A ja dumaŭ, u nas syn
U piarednim pakoi nas užo čakała taja samaja para. Až da bieli sivy dziadok u kaściumie-trojcy i babula ŭ piarestaj chustačcy, ź jarka-čyrvonymi vusnami i tłusta padkreślenymi ałoŭkam vačami. Čorna-sinija pałosy išli naŭskos i pavierch sivych bryvoŭ, ale na ekranie musili hladziecca dobra.
My ŭčaćviaroch prysieli ŭ studyi. Vieranika ahresiŭna pačała.
— Tak. Mikałaj Fiodaravič, — dzied važna kiŭnuŭ, — i Volha Ryčartaŭna, — babula elehantna paviała bryvom. — Vy sioleta adznačajecie załatoje viasielle. Tak? — Mikałaj Fiodaravič i Volha Ryčartaŭna ŭśmichnulisia adno adnamu i nam. — Cudoŭna. My vielmi vas vinšujem.
— Dziakuj.
— Vy nie chvalujciesia, u nas budzie z vami samaja zvyčajnaja razmova, tak by mović, pa-siamiejnamu. Raskažacie nam, jak vy paznajomilisia, što bolej za ŭsio zapomniłasia z vašaha siamiejnaha žyćcia. Nu i, viadoma, u čym recept takoha doŭhaha sajuzu! — Vieranika jarka zaśmiajałasia. Mikałaj Fiodaravič saramliva pacisnuŭ plačami: «Nu-u, što my tut skažam asablivaje…»
— A nam asablivaje nia treba, raskazvajcie nam usio jak jość. Davajcie parady maładym sa svajho, tak by mović, uzrostu, i abaviazkova raskažycie nam pra ŭsie svaje samyja značnyja padziei ŭ žyćci.
— A što my raskažam, u nas ničoha asablivaha nie było — zaśmiajałasia Volha Ryčartaŭna.
— Nu nia treba, nia treba vam tak užo chavać i ŭtojvać. Va ŭsich nas jość i škilet u šafie, i niešta zapaminalnaje.
Ja ŭstupiŭ u razmovu:
— Raskažycie nam pra svaich dziaciej.
— A, heta dobra, — supakoiłasia Volha Ryčartaŭna.
A Mikałaj Fiodaravič spytaŭ:
— Nu, spačatku, kaniečnie, treba budzie skazać niekalki słovaŭ pra siabie?
— Pra vas, — papraviła Vieranika.
— Dobra. Heta dobra.
— Nu što ž, chadziemcie na naša, tak by mović, miesca.
Pudra, udziavańnie piacielki, chaładok, pačatkovaja zastaŭka.
— Dobry dzień, dobry dzień usim našym telehledačam, siońnia paniadziełak, heta prahrama «Spravy siamiejnyja», i ŭ studyi Aleś Kociubaŭ…
— …i Vieranika Dryn, — padchapiŭ ja i padumaŭ, što z takim proźviščam Vieranika lepš by viała analityčnyja prahramy na BT.
— A razmova naša siońnia pojdzie pra šlub. I nia prosty šlub, a z załatoj probaj, tak skazać. U nas u haściach — Mikałaj Fiodaravič…
— …i Volha Ryčartaŭna Čarkasavy adpaviedna, — padchapiŭ ja.
— Dobry dzień, Mikałaj Fiodaravič i Volha Ryčartaŭna.
— Dobry dzień. — hledziačy ŭ kameru, pavitaŭsia Mikałaj Fiodaravič. Ja pryhadaŭ, što my zabyli ich paprasić nie hladzieć u kameru.
— Mikałaj Fiodaravič i Volha Ryčartaŭna — niezvyčajnaja para, — praciahvała Vieranika. — Im udałosia toje, što tak redka sustrakajecca ŭ sučasnych siemjach. Im udałosia zachavać kachańnie, addanaść i viernaść adno adnamu na doŭhija hady.
— A dakładniej, roŭna na piaćdziasiat, — padchapiŭ ja. — I sioleta, litaralna dniami, jany buduć adznačać załatoje viasielle.
— Vinšujem vas, Volha Ryčartaŭna i Mikałaj Fiodaravič! — zaśmiajałasia Vieranika.
— Dziakuj, — ustupiŭ u hutarku Mikałaj Fiodaravič i krychu padaŭsia napierad. — Tolki ja pavinien vas papravić. U nas załatoje viasielle budzie nia dniami, jak vy skazali, a praz dva tydni, bo ažanilisia my roŭna piatnaccataha čysła. Heta my spačatku chacieli ažanicca tryccać pieršaha, a potym pieranieśli viasielle na dva tydni, bo zachvareła Luboŭ Jeŭdakimaŭna Skvarcova, dyrektar našaha ZAHSu: u jaje byŭ hryp, pakolki jana praskraziłasia. I takoje byvała. A šluby rehistravała tolki jana ŭ našym haradku.
— Tak. A pačniom davajcie našu razmovu…
Vieraniku pierapyniła Volha Ryčartaŭna.
— Ty pamylajeśsia niešta, Kola, — Vieranika z hatoŭnaściu spyniłasia i ščaśliva zakivała hałavoj: «Tak, tak, Volha Ryčartaŭna?» — My ažanilisia dvanaccataha, bo čakali, pakul z Port-Arturu pryjedzie moj baćka. Jon byŭ vajenny, i jaho, adpuścili na dva tydni ŭ Biełaruś na majo viasielle. Adzin tydzień jon jechaŭ siudy, pavinšavaŭ mianie, i potym adzin tydzień jechaŭ nazad. Jaho potym u Vijetnamie rakietaj źbili amerykancy. U tym ža hodzie.
Mikałaj Fiodaravič zakłapočana zažavaŭ hubami.
— Ja pamiataju. Što tvoj baćka byŭ advakat.
Pakul Volha Ryčartaŭna pavaročvała da Mikałaja Fiodaraviča svoj ździŭleny tvar, u razmovu ŭvarvałasia Vieranika.
— Tak, Mikałaj Fiodaravič i Volha Ryčartaŭna, u lubym vypadku, ja dumaju, što samyja śvietłyja vašy ŭspaminy — heta ŭspaminy pra toje, jak vy paznajomilisia. A potym pryhadajem i samo viasielle.
Mikałaj Fiodaravič aściarožna pahladzieŭ na Volhu Ryčartaŭnu i staŭ adkazvać pieršym.
— Nu ja ž i kažu. Jaje baćka byŭ advakat.
— Što ja, nia viedaju, kim byŭ moj baćka? — Volha Ryčartaŭna adviarnułasia ad Mikałaja Fiodaraviča. U hołasie jašče adčuvałasia piaščota, ale ŭžo z hnilcoj.
— Jon byŭ advakat i abaraniaŭ mianie ŭ sudzie. Mianie chacieli pasadzić za chulihanstva, tamu što ja raźbiŭ butelkaj vina hałavu adnamu prajdziśvietu, jaki raskazvaŭ mnie ŭsiakuju łuchtu, što Dastajeŭski pisaŭ «Idyjota» ź siabie. Jon tolki strasieńnie atrymaŭ, a jaje baćka byŭ maim advakatam. Potym, kali vyjšaŭ, ja naviedaŭsia da jaho ŭ hości i tam sustreŭ Volhu. Jaho zvali Ryčart Adamavič. Palak.
— Litoviec, — papraviła Volha Ryčartaŭna. — Ryčart Adonisavič pravilna.
— Tak, nu vy sustrelisia ŭ domie Volhi Ryčartaŭny, i što było dalej? — Vieranika raźviarnuła ŭśmiešku ad Volhi Ryčartaŭny da Mikałaja Fiodaraviča.
— Ja nia viedała, što ty siadzieŭ, — pramarmytała Volha Ryčartaŭna. — I doŭha?
— A potym, — Mikałaj Fiodaravič znoŭku aściarožna pahladzieŭ na Volhu Ryčartaŭnu, — mnie ŭdałosia zaprasić jaje ŭ biblijateku pačytać Hiercena razam.
Ja ŭstaviŭ:
— Ja dumaju, što heta vielmi ramantyčna — pryznačać pieršaje spatkańnie ŭ biblijatecy. Heta vielmi pravilna navat.
— My, chłopcy i dziaŭčaty, zusim inačaj tady stavilisia adno da adnaho, čym ciapier, — zakivaŭ Mikałaj Fiodaravič.
Na heta Volha Ryčartaŭna hrebliva paviała rukoj:
— Paśla pieršaha spatkańnia my ŭžo i pavinny byli ažanicca, bo ja zastałasia načavać u Koli. A viartalisia my z kino, a nie ź biblijateki.
— U kino ty chadziła z Vaśkam sa svajho padjezdu. Ja ciabie ŭ jaho adbiŭ paśla taho, jak jon uciok na Ŭrał.
— Nie było ŭ mianie nikoli Vaśki-susieda. U Krymie ja tolki z adnym Vasiem była znajomaja, u sanatoryi, ale heta ŭžo kali my byli dvaccać hadoŭ jak žanatyja.
— Dyk chiba ty ŭ Krym kali jeździła? My ž tolki ŭ Sočy byvali, i zaŭsiody razam, usioj siamjoj.
Vieranika, jarka-punsovaja pad pudraj, ź cichaj tryvohaj i navat tuhoj u hołasie spytała:
— Jak vy ličycie, Mikałaj Fiodaravič, jeździć zaŭsiody na letni adpačynak razam z usioj siamjoj, ź dziećmi — heta možna nazvać adnoj sa składovych doŭhaha i ščaślivaha šlubu?
Volha Ryčartaŭna znoŭku adviarnułasia:
— Zaŭsiody razam? A jak ty z maskvičkaj toj zahulaŭ, kali ŭ Abchazii adpačyvaŭ, — zabyŭ užo? Potym dva hady joj načami zvaniŭ.
Mikałaj Fiodaravič upiŭsia pozirkam u samaje vucha Volhi Ryčartaŭny i zatros vusnami. Potym spraviŭsia z chvalavańniem i ŭskryknuŭ:
— Ja nikoli! Nia zdradžvaŭ tabie.
— Aha, i na staranie ŭ ciabie niama dački, jakaja ŭ Izrail potym źjechała z mužam? Ty sam raskazvaŭ majmu bratu.
Ja narešcie pieraadoleŭ ahulnuju słabaść i vydušyŭ:
— Tak, kaniečnie, žyćcio — składanaja štuka.
Mikałaj Fiodaravič apuściŭ hałavu, potym padniaŭ jaje, pahladzieŭ na našaha aperatara ŭ studyi, na akno, za jakim vidnielisia režyser i hukarežyser. Na samoha siabie na manitory. Paviarnuŭsia da Volhi Ryčartaŭny:
— U ciabie jość brat? Jak jaho zavuć?
Vieranika niejkim žyviolnym namahańniem voli padniała svoj hołas na tanalnaść vyšej i zaviščała:
— Volha Ryčartaŭna, skažycie, kali łaska, a vy zmožacie padzialicca z nami male-jeniečkaj tajamnicaj? Vy ŭžo vyrašyli, što vy padorycie na vaša załatoje viasielle vašamu mužu? — i vyrazna dadała: — MIKAŁAJU FIODARAVIČU!
Ani Volha Ryčartaŭna, ani Mikałaj Fiodaravič nie adazvalisia na Vieraničyn viskat, tamu padchoplivać pryjšłosia mnie. Siarod svaich papier u papcy ja nie adrazu znajšoŭ nieabchodny listok. Na adno imhnieńnie praśvidravaŭ jaho pozirkam, kab nie patrapić na jaki-niebudź novy padman, i nachiliŭsia da Volhi Ryčartaŭny:
— U razmovie z našymi redaktarami vy, Volha Ryčartaŭna, u pryvatnaści, zaznačyli, što apošnija niekalki hadoŭ pišacie pieśni i adnu ź ich pryśviacili specyjalna svajmu mužu, Mikałaju Fiodaraviču.
Peŭny čas Volha Ryčartaŭna hladzieła ŭ adnu kropku, adnak na maje apošnija słovy paviarnułasia i pahladzieła na mianie. Doŭha, nieruchoma, moŭčki.
— Heta tak, Volha Ryčartaŭna? — dadaŭ ja narešcie i ŭśmichnuŭsia, pieravodziačy vočy ŭniz na papku, bo pad hetym pozirkam chaciełasia krucicca na miescy i zaryvacca z hałavoj u piasok.
Stała čuvać, jak ciŭkaje strełka hadzińnika na ścianie. Volha Ryčartaŭna maŭčała, ale ci praciahvaje jana hladzieć na mianie, ja ŭžo bajaŭsia praviarać.
Mikałaj Fiodaravič nia vytrymaŭ pieršy.
— Ja naradziŭsia ŭ 1940-m hodzie ŭ siamji prostaha rabočaha čałavieka, pracaŭnika Mścisłaŭskaha metalurhičnaha zavodu, i nastaŭnicy škoły numar adzin. Heta byli ščyryja i dobryja ludzi, jakija navučyli mianie šmat čamu dobramu, čamu i ja zaŭsiody vučyŭ svajho syna i budu vučyć svaich unukaŭ. Ja z samaha dziacinstva lubiŭ pryrodu svajoj rodnaj ziamli i vielmi pavažaŭ klasykaŭ našaj biełaruskaj litaratury. Jakub Kołas i Janka Kupała zaŭsiody mnoj vysoka canilisia, choć rasiejskich aŭtaraŭ ja taksama vielmi lublu. Asabliva mnie padabajecca Leŭ Tałstoj. Jaho raman «Vajna i mir» ja pieračytvaŭ niekalki razoŭ, i z kožnym razam adkryvaŭ dla siabie niešta novaje i novaje.
Ja narešcie vynyrnuŭ sa svajoj papki:
— Mikałaj Fiodaravič, vy ž chutka śviatkujecie załatoje viasielle z Volhaj Ryčartaŭnaj? Tak?
— Tak, małady čałaviek, — jon hladzieŭ niekudy ŭbok ci mima mianie. — Heta adpaviadaje rečaisnaści.
— Tady rastłumačcie mnie, kali łaska, čamu vy naradzilisia ŭ 1940-m hodzie?
— A čamu ja nie pavinien byŭ naradžacca ŭ 1940-m hodzie?
— Vychodzić, što kali ciapier 2005 hod i vy śviatkujecie załatoje viasielle, to vy ažanilisia ŭ piatnaccać hod?
Volha Ryčartaŭna narešcie zakruciła hałavoj, i ciapier užo jana ŭtaropiłasia ŭ Mikałaja Fiodaraviča.
Mikałaj Fiodaravič znoŭku zažavaŭ hubami. Jon pahladzieŭ hłyboka ŭniz, i składki achapili ŭsiu nižniuju častku jaho tvaru. Narešcie jon praskryhataŭ z hetych składak:
— Vychodzić, što tak.
— Kola, — Volha Ryčartaŭna płakała. Heta była, adnak, chałodnaja i adziniutkaja ślaza na kamiennym tvary, tak što ni ŭ mianie, ni ŭ Vieraniki nia ŭźnikła žadańnia ŭskryknuć: «Oj, što vy, Volha Ryčartaŭna, nia płačcie!» — Kola, — jana paŭtaryła heta jašče dvojčy, choć Mikałaj Fiodaravič hladzieŭ prama na jaje. — Kola, u nas z taboju tolki adna dačka, Maryja. U jaje dvoje dziaciej. Taksama dźvie dziaŭčynki, Sašańka i Chryścina. Chryścina chodzić u škołu.
Mikałaj Fiodaravič apuściŭ hałavu znoŭ i raŭnamierna zatros usimi svaimi składkami.
— A Saša?
— Saša? — ciapier zadumałasia Volha Ryčartaŭna. — Saša? — hniatlivaja i zadušlivaja paŭza. Tolki ciapier ja zaŭvažyŭ, što jarka-bezavaja pasma vybiłasia ŭ jaje z-pad chuścinki i zakryła pałovu tvaru. — Saša?
— Saša, Saša. — paŭtaryŭ Mikałaj Fiodaravič.
Volha Ryčartaŭna pahladzieła ŭ pošukach padtrymki na mianie, potym na Vieraniku.
— Nia pamiataju.
Mikałaj Fiodaravič uzdychnuŭ:
— A ja dumaŭ, u nas syn.
∎
ALAKSIEJ BACIUKOŬ — piśmieńnik. Žyvie ŭ Mahilovie.
Ciapier čytajuć
«Ludziej prymušali dumać, što ničoha nikoli nie źmienicca». Chto taki antykamunist Łasła Krasnaharkai, jaki atrymaŭ Nobieleŭskuju premiju pa litaratury?

Kamientary