17 vieraśnia — 105 hod ad naradžeńnia Maksima Tanka, narodnaha paeta Biełarusi.

I tak skłałasia, što ŭ 27-y dzień jaho naradžeńnia, 17 vieraśnia 1939, Čyrvonaja armija ŭvajšła ŭ Zachodniuju Biełaruś, dałučyŭšy jaje da SSSR.
Tank horača vitaŭ źjadnańnie dźviuch častak Biełarusi, razarvanych Ryžskim miram, vitaŭ dałučeńnie svajoj radzimy da kamunistyčnaha śvietu, u jaki ščyra vieryŭ.
Paśla jon cudam paźbieh represij, bačyŭ tatalnuju savietyzacyju i rusifikacyju Biełarusi. Ale jamu ŭdałosia pabačyć i razbureńnie savieckaj dziaržavy, i pačatki biełaruskaj niezaležnaści.
Davajcie razam zhadajem kolki vieršaŭ hetaha pa-jeŭrapiejsku vialikaha paeta.
* * *
Kali niama na śviecie majoj movy,
Majho naroda i mianie samoha, —
Dyk dla kaho budujecie, panovie,
Kancłahiery, katoŭni i astrohi?
Suproć kaho rychtujecie raspravy
I šybienicy ŭznosicie pad chmary,
Štodnia arhanizujecie abłavy
I ŭsich mabilizujecie žandaraŭ?
Suproć kaho rychtujecie vy zmovy
Z pradažnymi i judami i boham, —
Kali niama na śviecie majoj movy,
Majho naroda i mianie samoha!
1931
* * *
Pasłuchajcie, viasna idzie.
Źvinić ŭ maim aknie žaleza.
Ź vintoŭkaj stražnik noč i dzień
Pilnuje kust pachučy bezu.
A jon raśćviŭ, ahniom haryć,
Takim pachučym, miakkim, sinim;
Na drot kalučy, na mury,
Jak chustku, połymia uskinuŭ.
Ja cicha razbudziŭ druhich.
Ad śloz sinieli vočy bezam.
I niedzie chrusnuła ŭ chudych
Rukach iržavaje žaleza.
1937
Na pieronie
Hudki i kalos pierazvon, —
Pamału ciahnik padjazdžaje.
Abmyła viačerni peron
I pieśnia, i mova čužaja.
I ŭsio ich dziviła u nas:
I biednaść ziamli,
I bahaćcie,
Paloŭ charastvo,
I viasna,
I našy łazovyja łapci.
Čuvać byŭ načležny napieŭ…
Prapłakaŭ kulik nad paparam.
Chtoś «Maciusia» chrypła zapieŭ
Pad struny havajskaj hitary.
Na zachad iduć ciahniki —
Lon,
Žyta,
Sasna i biaroza…
Hladžu i hladžu z-pad ruki,
Jak moładaść našu vyvoziać.
1938
Pieśnia kulikoŭ
Pachnie dziohciem, potam, ryžaju aŭčynaj,
Cišynia ŭ chacinie zhorblenaj, staroj,
Dy haryć pamału noč daŭhoj łučynaj,
Ścielučy sasnovym dymam i smałoj…
Časam viecier drevy, začapiŭšy hužam,
Doŭha ich piłuje miesiaca siarpom
I snuje na płocie bieły śniežny kužal
Z doŭhaj śniežnaj pieśniaj za ślapym aknom.
Dymna ŭ piečy drovy i karčy pałajuć.
Zajcami kładucca cieni na ścianie.
Pienicca siardzita bulba, zakipaje
Śniežnaju zaviejaj ŭ čornym sahanie.
— Nu, sadzisia z nami! — dzied stary havoryć
I akrajec chleba čornaha kładzie.
— Naarfuje śniehu, by miakiny hory,
Ni prajechać polem, ni prajści nidzie…
Sam, vidać, daloki… nie ź blizkich akolic,
Nie z-pad našych, peŭna, sałamianych strech…
Dy apranut słaba — źmierźnieš niedzie ŭ poli;
Choć na łavie mułka, pieraśpi načleh!
Bačyš: u nas hoład, žyć nialohka, bracie,
Chleb na stoł kładziecca tolki dla haściej.
Dobra, kali chopić bulby ŭ našaj chacie
Da viasny, da pieršych z vyraju husiej…
Čas taki niadobry. Ź pieršych dzion marozu
Maładych niamała ŭ turmy paviali.
Šmat razoŭ, napeŭna, šeryja biarozy
Śled ich biełym vietram ŭ poli zamiali.
Kab dali vučycca nam na movie rodnaj,
Ŭsie my damahalisia hrudźmi…
Ja ŭžo chutka lahu pad sasnoj zialonaj, —
Što, skažy mnie, budzie z našymi dziaćmi?
U kutku, na narach, na staruju knižku
Cichi hołas ljecca i čupryny biel;
Sumna z maładzicaj nad małoj kałyskaj
Ŭschlipyvaje pieśniaj biełaja miaciel.
— Śpi, zaśni, maleńki!..
— Što, mužyk na pracy?
Kažaš, u astrozie? Dziesiać hod dali?!
— Śpi, zaśni, sakolik! —
Byccam doždž haračy,
Tak z vačej u matki ślozy papłyli.
— Ja, stary, taksama z-pad strachi sialanskaj,
Byŭ i tam, dzie siońnia tvoj haruje syn…
Šmat śladoŭ pakinuŭ na darohach hrazkich,
Na skrypučych strunach biełych pałazin…
— Śpi, zaśni, maleńki, rodnieńki sakolik!
Nu, nie płač, moj dobry!..
Słuchaj: la raki
Nie miaciel hałosić na zasnuŭšym poli,
A ŭ imhle zbłudzili, peŭna, kuliki…
I stary ŭzdymaje vyćviłyja vočy:
— Nu skažy, ci doŭha heta budzie tak?
Siejać usio siejem — z rana da paŭnočy,
A ź biady nie možam vybracca nijak.
I ŭ nas ciomna, zmročna, tolki čas ad času
Zaharycca sonca pamiž našych strech,
Dy siadzim paŭhoda nad hałodnym kvasam,
Našy ściežki ŭ poli zamiataje śnieh…
Kažaš — užo chutka vyprastajem plečy,
Kažaš ab šyrejšych nivach, ab viaśnie.
Voś i ja, zdajecca, vylez by z-za piečy,
Chaj pakliča tolki moładź i mianie.
…………………………………………….
Za raźbitaj šybaj stohnie viecier hłucha,
Rvucca pražy nitki, ŭjucca na kałki…
— Śpi, zaśni, maleńki… abo lepš pasłuchaj,
Jak, zbłudziŭšy niedzie, płačuć kuliki…
Pachnie dziohciem, potam, ryžaju aŭčynaj,
Cišynia ŭ chacinie zhorblenaj, staroj;
Cicha daharaje noč daŭhoj łučynaj,
Ścielučy sasnovym dymam i smałoj.
Pad raźlivy pieśni chmaryć son haračy.
— Śpi, zaśni, moj dobry… słuchaj… la raki…
Dy i mnie zdajecca, što ŭ imhle, niajnačaj,
Nie miaciel, a płačuć niedzie kuliki.
1936
Rodnaja mova
Ź lehiendaŭ i kazak byłych pakaleńniaŭ,
Z kałośsia ciažkoha žytoŭ i pšanic,
Z suzorjaŭ i soniečnych ciopłych pramieńniaŭ,
Z hrymučaha źziańnia burlivych krynic.
Z ptušynaha ščebietu, šumu dubrovy,
I z hora, i z radasci, i z usiaho
Taho, što lahło nazaŭsiody ŭ asnovu
Śviatyni naroda, biaśśmiercia jaho, —
Ty vytkana, dziŭnaja rodnaja mova.
Niama na ziamli taho ščaścia i hora,
Jakoha b ty nam pieradać nie mahła.
Niama takich nietraŭ, hłybokaha mora
I hor, praź jakija b ty nie praviała
Mianie na radzimu, tudy, dzie siahońnia
staić akryvaŭleny vorah ź piatloj
ad spalenaj chataj, nad rodnym zahonam,
Nad budučyniaj i pieśniaj majoj —
Nad tym, što było i što viek budzie volnym.
Narod praniasie ciabie, rodnaja mova,
Śviatłom niezhasalnym u sercy svaim
Praź ciemru i hody zmahańniaŭ surovych.
Kali ž apadzie i raźviejecca dym
I nivy vaskrosšyja zakałasiacca, —
Iznoŭ prašumiš ty viasnovym daždžom,
Iznoŭ zazviniš ty u kožnaj u chacie,
Cymbałam dasi ich sarebrany hrom
I vusny raskvieciš uśmieškaj dziciaci.
A jakija tvory Tanka Vy ličycie vartymi?
Kamientary