Apaviadańnie-zahadka.
«Sprytnaja kabietka hetaja Janina», — časta kazali pra nastaŭnicu biełaruskaj movy ŭ našaj vioscy. Choć joj i stuknuła pad sarakoŭku, ale vyhladała jana, davodzili znaŭcy, «jak šasnaccatka»: zhrabnaja, z točanaj talijaj dy doŭhaju kasoju. Sa śpiny dyk i nie paznaŭ by, što heta ŭžo daloka nie maładucha.
U Janiny byŭ dobry muž, rachmany dy pracavity ahranom Staś — mužčyna vialikaha rostu i šyrokaj kości. Jany žyli zamožna, ale i nie byli łamakami — chadzili i na pracu, i haspadarku mieli, a Staś dyk jašče viečarami mašyny praviŭ za hrošy. Skupavaty, moža, byŭ mužyk, ale zatoje nie piŭ i ŭsio ciahnuŭ u chatu. Adna była ŭ ich biada — nie było dziaciej.
Jašče nie staryja jany, spadziavalisia, što spłodziać naščadkaŭ, ale nadziei tyja štoraz słabli. Hady minali za hadami, a čakanaha prybaŭleńnia tak i nie było.
«Praklaŭ niechta ich albo suročyŭ, pazajzdrościŭšy bahaćciu», — tłumačyła ich susiedka Mozarycha. Janina nie vieryła ŭ zababony dy jeździła, kazali, u Minsk pa daktarach lačycca ad biaspłodnaści, ale daremna. Razam sa Stasiem, kab choć niejak advieści dušu, jana kinułasia ŭ rabotu, zapuściŭšy vialikuju haspadarku. Mieli dźviuch karoŭ, śviniej, aviečak, husiej, kačak, indykoŭ. Nasadzili la chaty płantacyju kłubnicaŭ, višniovy sad dy zanialisia handlem sadavinoju. Niešta vieźli ŭ Minsk, a častku adpraŭlali na Rasieju. Zarablali. Dyk a što z tych hrošaj, kali nie było kamu pakinuć zaroblenaha? Vidać, zrazumieŭšy heta, Janina pačała z časam astyvać da pracy. Na sienavańnie, prapołku burakoŭ, kapańnie bulby nie lacieła ŭžo pieršaja — najmali niekaha ź vioski.
Platkaryli, što z rospačy pa svaich nienarodžanych dzieciach Janina pačała padhulvać. Pakul Staś byŭ na pasiaŭnoj ci ŭboračnaj, da Janiny zachodžvaŭ małady staršynia kałhasa — vusaty błandzin z zadzirystaj uśmieškaj.Susiedka Mozarycha niby bačyła, jak toj niekalki razoŭ staviŭ svoj rabočy «Hazik» pry lasku za vioskaj, a potym z paŭkiłamietra pieški škandybaŭ da Janiny. Nastaŭnica sama vychodziła ŭ les na doŭhija špacyry, što taksama mnohija paličyli padazronym. Kazali, što ŭ tym lesie jaje zvyčajna čakaŭ biełabrysy kiraŭnik kałhasa. Staršynia, adnak, dziciaci Janinie nie zrabiŭ.
U škole Janina muštravała dziaciej tvorčaściu biełaruskich piśmieńnikaŭ.
— Tolik, raskažy, kali łaska, što ty viedaješ pra žyćcio našaha słavutaha pieśniara Kupały, — źviarnułasia jana była da cybataha syna hałoŭnaha inžyniera kałhasa.
U adkaz pačuła maŭčańnie. Vučań-staršakłaśnik navat vucham nie pavioŭ, razhladvajučy pakinuty kimści nadpis na parcie.
— Tolik, u kaho ja pytajusia? Ustań, kali z taboj nastaŭnica razmaŭlaje, — pavysiła jana hołas.
Vočy ŭsich vučniaŭ byli źviernutyja ciapier na Tolika. Jon laniva ŭstaŭ, utaropiŭ pozirk u stol i, prycmoknuŭšy jazykom, vydaŭ:
— Ničoha ja nie znaju pra henaha kałchoźnika...
— Tolik, jak u ciabie jazyk pavaročvajecca tak kazać? — niervova zahavaryła nastaŭnica, hołas jakoj rvaŭsia na kancach słoŭ. — Heta ž nijaki nie kałhaśnik, a vołat našaj kultury, kłasik, hienij, pakutnik... — tut Janina spyniłasia, pabačyŭšy, što Tolik kałupajecca palcam u vuchu.
Nachabstva Tolika vielmi ŭraziła Janinu. Jašče doŭha jana nie mahła zabycca pra incydent na ŭroku, ale jana jašče bolš upeŭniłasia ŭ vartaści svajoj spravy, uśviadomiŭšy siabie «rycarkaj biełaruščyny ŭ časy bieskaraleŭja, kali mužčynyvoiny pahinuli padčas duchoŭnaha zmahańnia».Kali raniej Janina ŭ horadzie ci z nastaŭnikami adzyvałasia i pa-rusku, to ciapier pačała razmaŭlać vyklučna pa-biełarusku.
— Razumiejecie, prysłali da nas novuju vykładčycu ruskaj movy, adrazu paśla pieduniviersiteta, — tłumačyła Janina praz płot susiedcy Mozarysie. — Dyk jana da mianie padyšła niejak u nastaŭnickaj i pa-rusku češa na pakaz pierad reštaj nastaŭnikaŭ, maŭlaŭ, «razhovarivajcie narmalna, vaši vyražienija usłožniajut kamunikaciju». Mnie i duch zaniało. A ja joj usio roŭna pa-biełarusku ŭ adkaz: «Nie daj Boh śvińni roh, a achłudzie panstva».
— I pravilna skazali, Paŭłaŭna. Chaj viedaje smarkačka... Vo dzie maładziož pajšła, kab jaje licha, — padtrymała Mozarycha susiedku.
— Albo jašče byŭ vypadak, — ciahnuła dalej Janina. — Paviezła ja dziaciej z dyrektarkaj u teatr u Minsk. Tam stavili «Paŭlinku», to dyrektarka nadta ž ździŭlenaja była, što pjesa pa-biełarusku, i ŭvieś śpiektakl kryviłasia, što niešta joj nie pasuje. Ujaŭlajecie, heta ž adukavanaja asoba, chaj sabie i matematyku vykładaje, ale jak možna elemientarnaha nie viedać i davać taki admoŭny prykład staŭleńnia da rodnaj movy?
— Tak, vaša praŭda, vučanaja baba, a takoje zmaroziła, — Mozarycha zhodna kivała hałavoju, ale, kab razmaŭlała z kim inšym, achvotna b pakruciła palcam la skroni.
«Prydurnieła Janina ad biaździetnaści. U hałavie joj pa-kruciŭšysia. Zanadta biełaruskaj zrabiłasia», — raskazvała jana potym na vyhanie, čakajučy karovu z pašy.
Niejak, užo pa pociemkach idučy ź dziažurstva na školnaj dyskatecy, Janina zaŭvažyła, što jaje dahnała vatažka jejnych vučniaŭ. Nie zvažajučy na zabaronu, jany byli dobra padchmielenymi dy na ŭsiu viosku, budziačy sabak, harłapanili ruskuju papsu.
— Janina Paŭłaŭna, bieŭaruskaja moŭa — vełmi pryhošaja, — pramoviŭšy znarok ź niejkim zamiežnaanhlijskim akcentam, začapiŭ nastaŭnicu cybaty Tolik.
Dvoječnica Śvietka ŭ ružovaj błuzcy, na plačach jakoj lažała Tolikava ruka, zachichikała. Nastaŭnicy zrabiłasia prykra.
— Niejak chutka ty parazumnieŭ, Anatol Baćkavič, — adkazała žančyna dy niejak užo niaŭpeŭniena pakročyła dalej.
— Boža, aby butelku jakuju ŭ hałavu nie kinuli, — šaptała jana pad nosam.
«Kasiŭ Jaś kaniušynu, pahladaŭ na Janinu. A Janina ŭ žycie sr@ła dy na Jasia pahladała», — zaśpiavaŭ joj niechta z vučniaŭ uśled. Nastaŭnica adčuła, što spužałasia, što serca zatachkała, a dychańnie zrabiłasia čaściejšym, adnak, sabraŭšy volu ŭ žmieniu, zrabiła vyhlad, što nie pačuła, instynktyŭna syšoŭšy z darohi, prycisnuŭšysia bližej da płota. «Varvary», — kruciłasia ŭ hałavie.
Uletku Janina časta siadzieła z tomikam vieršaŭ Janki Kupały na hanku. Z knihaj jana vychodziła ŭ les ci na popłaŭ la raki. Siadzieła na bierazie, byvała, adkłaŭšy ŭbok čytańnie, hladzieła niekudy ŭdaleč dy ŭ rukach pierabirała niejkija kamieńčyki.Z hetaha, vidać, i pačałasia ŭsia avantura. Haračynia, samyja sienakosy, ludzi ŭsie ŭ pocie z kosami dy hrablami, pałochajucca kožnaj chmary, jakaja b mahła zmačyć siena, a Janina — z knižkaj la raki. Nastaŭnicy niaščadna myli kostki hetym letam, a najbolš ščyravała Mozarycha: «Ludcy, hlańcie, mužyk za rabotaj ni dnia, ni nočy nie bačyć, a hetaja łafirynda tolki knižački pačytvaje».
Praz peŭny čas viaskoŭcy jašče bolš zachvalavalisia, daviedaŭšysia, što Janina pačała kalekcyjanavać kamiani i navat vydzieliła dla svajho «chobi» śpiecyjalny pakoj.
— Našto staroj babie takija cacki? — kazała ŭ kramie Mozarycha, čakajučy zavoz śviežaha chleba. — Heta ž nie žartački — zmarnavać u chacie ceły pakoj na kamieńnie. Ci toje chto bačyŭ ci čuŭ? Zusim ździacinieła kabieta. Tre' było b jaje da doktara zvazić...
Janina nie źviartała ŭvahi na ahavory dy praciahvała znosić u śpiecyjalna adviedzieny pakoj nie¬vialikija kamieńčyki cikavaha koleru ci formy. Byli tam kvadratnyja, romby, jak huziki, bliskučyja, zialonyja, błakitnyja, čyrvonyja, u krapinki, ź zihzahami, u paski dy harochi i h.d.Pračuŭšy pra novy zaniatak nastaŭnicy, dapamahać joj pačali niekatoryja vučni, doračy niezvyčajnyja kamiani, što znajšli niedzie vypadkova. Bolšyja dy brydčejšyja kamianiuki žančyna skidvała ŭ kuču la chlava. «Pojduć na padmuroŭku pad novuju pavietku». Z časam viaskoŭcy pačali mienš dzivicca zaniatku Janiny. «Niečym ža musić zaniacca, šaleje bieź dziaciej», — kazali pra nastaŭnicu susiedzi z Mozarychaj na čale. Staś taksama, zdavałasia, razumieŭ, što žonka šukaje adtuliny, kab zabycca ci realizavać siabie, i nie piarečyŭ joj ni ŭ čym, dbajučy pra jaje dušeŭny spakoj.
Znoŭ raspačaŭsia navučalny hod. Janina krychu adyšła ad svaich kamianioŭ, znoŭ zachapiŭšysia čytańniem. Adnym vosieńskim viečaram jana hladzieła razam sa Stasiem televizar.
Prytuliliłasia da muža, pahladzieła jamu ŭ vočy dy pryniała pasmu vałasoŭ ź jaho iłba. Staś uśmichnuŭsia, hetkaja niečakanaja łaska žonki była pryjemnaj. Praz hadzinku jon pajšoŭ spać. «Idzi, idzi, dabranač. Ja zaraz pryjdu, tolki film dahladžu», — Janina zastałasia na kanapie ŭ pakoi.
Pračnuŭšysia na śvitańni i nie znajšoŭšy žonki ŭ łožku kala siabie, Staś pačuŭ, što televizar usio jašče cicha bubnić u pakoi. «Zasnuła pierad televizaram», — padumaŭ jon. Na źmiataj kanapie ŭ pakoi Janiny nie było. «Moža, doić karoŭ». Staś pajšoŭ u chleŭ, u jakim nie było śviatła.
Adčyniŭ dźviery i žachnuŭsia — padviešanym da belki visieła cieła. Staś, ačomaŭšysia ad pieršaha šoku, padyšoŭ bližej, hlanuŭ jašče raz i zadryžaŭ: piatlu na šyi niaščaśnicy zacisnuŭ miašok z kamianiami, sabranymi Janinaj u krušniu pad chlavom.Žančyna pierad śmierciu nakidała kamianioŭ u bieły miašok zpad saletry, pryviazała da jaho adzin kaniec viaroŭki, a druhi kaniec viaroŭki, ź piatloju, — jana pierakinuła praz belku. Miašok z kamianiami staŭsia procivahaj dla cieła žančyny. Kali Staś padyšoŭ jašče bližej, nie pavieryŭ svaim vačam: u sukiency, padobnaj da chatniaj vopratki Janiny, u piatli boŭtałasia zusim nie jana. Heta była Mozarycha.
Staś adnym rucham abrezaŭ viaroŭku nažom dla burakoŭ, što lažaŭ u kucie, ale pasiniełaja susiedka ŭžo nie dychała. Mužčyna vyklikaŭ učastkovaha i chutkuju, nie pierastajučy dumać pra Janinu. «Zabiła, a potym źbiehła, — Staś, adnak, čamuści nie asudžaŭ žonku — Napakutavałasia jana dosyć, bolš nie ściarpieła jaje balesnaja duša».
Ekśpiertyza pakazała potym, što na ciele «hramadzianki Mozar adsutničajuć prykmiety supraciŭleńnia i hvałtu». Pavodle śledčych, heta jana sama, pryjšoŭšy siarod nočy ŭ chleŭ susiedziaŭ, tam paviesiłasia.«Pomściła nam Mozarycha, ci što? Dzie ž tady dziełasia Janina?» — nie znachodziŭ spakoju ad dumak Staś. Ź Minska vyklikali navat vadałazaŭ, što šukali cieła nastaŭnicy ŭ rečcy, pračesvali taksama lasy, paraźviešvali jaje fatahrafii na słupach — ničoha, pravaliłasia jak skroź ziamlu.
«Biedny Staś, varjatka ŭsio žyćcio atruciła. Što ciapier rabić budzie?» — hadali ŭ vioscy maładyja ŭdovy. Staś ža paśla hetaha zdareńnia taksama niby pieramianiŭsia. Dumali, što zapje z hora, a jon tolki pierastaŭ hladzieć televizar i cełymi viečarami prasiedžvaŭ z knihaj Janki Kupały ŭ ruce.
Župrany
Viktar Šukiełovič
Naradziŭsia ŭ 1982 u Župranach (Ašmianski rajon). Skončyŭ biełaruski fiłfak BDU (2004), teałahičny fakultet Lublinskaha katalickaha ŭniviersiteta (2011).
Kamientary