«Upryhožvaŭ łožak ružami, ale šlub chacieŭ haściavy». Biełaruski raskazali svaje historyi ramanaŭ z «haračymi» inšaziemcami
Ramany z mužčynami stereatypna z haračaj kryvioj zvyčajna ŭ fantazijach vyhladajuć adnolkava: iskra, bura, varjactva — niešta ŭ hetym duchu. Dalej užo albo ŭsio tak i zakančvajecca kurortnaj intryžkaj, albo pierachodzić u šlub, dzie žonku abahaŭlajuć. Mienavita takija historyi raskazali dźvie biełaruski, jakija majuć za plačyma bahaty vopyt adnosin ź inšaziemcami. Praŭda, u abodvuch usio pajšło jak byccam by nie tak, jak čakałasia, piša «Anłajnier».

«Kali b ja pahadžałasia, da hetaha času možna było b zajmacca seksam choć kožny dzień»
Hamialčanka Jaŭhienija i livaniec Karym razam užo 16 hadoŭ, ź ich 11 — u šlubie.
Mocnyja šmathadovyja adnosiny vyraśli z byccam by šarahovaha flirtu ŭschodniaha mužčyny ŭ adnym ź livanskich načnych kłubaŭ, kudy biełaruska, budučy turystkaj, pryjšła ź siabroŭkaj. Taja na toj momant užo sustrakałasia ź miascovym, voś jon i pryvioŭ na viečarynu svajho siabra, kab Jaŭhienija nie była treciaj lišniaj. Słova za słova, tudy-siudy, jak toj kazaŭ — i ŭsio ŭ ich taksama chutka zakruciłasia.
«Jon mnie adrazu spadabaŭsia, vidać było jaho trapiatkoje staŭleńnie da mianie jak da žančyny. Užo pry pieršaj sustrečy byŭ miakkim, akuratnym, staraŭsia ničym nie pakryŭdzić. Ja ž na toj momant paśpieła pabyvać u takim šlubie, dzie ŭsialakaje byvała: były muž adnojčy navat złamaŭ nos. Było z čym paraŭnać. Tamu takaja ŭvažlivaść da mianie adrazu padkupiła. Navat banalna vidać było, što jon mianie słuchaje, hladzić u vočy, a nie jak byvaje: spytaŭ pra niešta aby spytać».
Jaŭhienija, zrešty, nie chavaje, što krucilisia ŭ hałavie i sumnievy — z hałavoj akunacca va «ŭschodniuju kazku» jana nie śpiašałasia. Na momant znajomstva Karymu było ŭžo pad 40. Pryvabny i zamožny mužčyna pry hetym zapeŭnivaŭ, što surjoznych adnosin u jaho na toj momant ni razu nie było. Jaŭhienija hadała: u čym padvoch, dzie redfłah?
Ciapier kaža, šo tolki pažyŭšy na radzimie muža, zrazumieła: u Livanie ŭ pryncypie z hetaj spravaj nikudy nie śpiašajucca. Navat siarod siabroŭ siamji chapaje zakaraniełych chałaściakoŭ. Adnamu 46, druhomu 60 — i ŭsio nijak nie «nahulajucca», a nichto vakoł i nie suprać.
«Rannija šluby tam chutčej raspaŭsiudžanyja tolki ŭ musulmanskich abo biadniejšych siemjach. Moj muž — nie musulmanin, jon druz, heta asobnaja ŭschodniaja kanfiesii, jakaja adkałołasia ad isłamu. Tamu takoha dakładna niama, što ja vyjšła zamuž za livanca i nadzieła parandžu (a hetym mianie mnohija pałochali).
Livan — kraina adkrytaja, tam žyvuć absalutna roznyja narody. Ludzi, jak i ŭ nas, pjuć piva, jaduć miasa, ustupajuć u zvyčajnyja śvieckija adnosiny».

Nieŭzabavie paśla znajomstva zakachanyja raźjechalisia i amal dva hady razmaŭlali tolki pa pierapiscy. Paśla vyrašyli znoŭ sustrecca ŭžo na «niejtralnaj terytoryi» (tady Karymu składana było atrymać vizu ŭ Biełaruś) — i tam užo zakruciłasia ŭsio vielmi burna.
Jaŭhienija ŭspaminaje, jak jany z mužam prosta hulali pa horadzie, zajšli ŭ pieršuju turfirmu, jakaja trapiła na vočy — i ŭ toj ža dzień biez płanaŭ pajechali na mora. Naohuł, spantannyja padarožžy ŭ duchu «źbirajsia, praź dźvie hadziny lacim na Šry-Łanku» byli lubimym vidam zalacańniaŭ Karyma. Zrazumieła, na adpačynku livaniec taksama zavalvaŭ kachanuju padarunkami, da čaho Jaŭhienija, jak pryznajecca sama, vielmi doŭha pryvykała paśla minułaha vopytu niaŭdałych adnosin.
Takija sustrečy praciahvalisia jašče paru hadoŭ, paśla čaho paŭstała pytańnie ab šlubie. Jaŭhienii i prosta nadakučyła žyć u niezrazumiełym statusie, i treba było vyrašać pytańnie ź biurakratyčnaj ciahaninaj, u jakuju kožny raz davodziłasia ŭviazvacca, kab pryvieźci mužčynu ŭ Biełaruś. Tak što ŭ adzin z takich pryjezdaŭ Karym i Jaŭhienija raśpisalisia ŭ homielskim ZAHSie.
Spačatku, uspaminaje Jaŭhienija, było prablemaj vialikaje pačućcio ułasnaści z boku muža — jašče tady, kali jany navat nie byli žanatyja. Karym ličyŭ, što žančyna naležyć tolki jamu, niezaležna ad taho, pobač jana ci nie. Kali jon telefanavaŭ pa videasuviazi, Jaŭhiena pavinna była adkazać.
Jana pryznajecca: časam naŭmysna skidała, kali jechała ŭ transparcie, i heta jaje padbiešvała. Kali jana ź siabroŭkami vybirałasia vypić vina i krychu zatrymlivałasia, muž adrazu pačynaŭ pieražyvać: «Nie pozna? Ty tam nie zatrymlivaješsia? Moža, davaj dadomu». Na hetaj hlebie zdaralisia kanflikty, ale z časam usio amal syšło na ništo — prosta prycierlisia.
Pry hetym u bytavych rečach i raźmierkavańni rolaŭ Karym, pa słovach Jaŭhienii, akazaŭsia čałaviekam našmat bolš spakojnym i hnutkim, čym možna było b čakać ad mužčyny z uschodnim tempieramientam. Jon vyras u niemusulmanskaj, davoli svabodnaj siamji, tamu lohka dzielić abaviazki, dapamahaje pa domie i nikoli nie zabaraniaje žoncy zajmacca tym, čym jana choča.
Vyklučeńni byvali tolki ŭ redkich kulturnych niuansach, jakija vyjaŭlalisia, kali Jaŭhienija žyła ŭ muža ŭ Livanie i pačała mieć znosiny ź miascovymi žančynami, hulać ź siabroŭkaj abo vychodzić na vulicu ŭ bolš adkrytaj letniaj vopratcy.
«Jon taki: «U šortach, moža, nie treba». Ale heta ŭ režymie rekamiendacyi, biez radykalnych zabaronaŭ. I ja sama mieru nie pierachodžu, u mianie ŭsio narmalna z hustam. Kali my paru hadoŭ žyli ŭ Turcyi i časta chadzili na plaž, usio taksama było narmalna. Kali kupalnik sa strynhami — značyć, kupalnik sa strynhami. Nie kazaŭ što-niebudź nakštałt: «Nie apranaj, u ciabie hoły zad budzie».
Adzinaje, što jaho razdražniała — jak turki časam prosta adkryta pialacca, navat kali vidać, što žančyna idzie z mužčynam. Karym usio aburaŭsia: «Nu, vidać ža, što ja idu pobač z taboj, hladžu jamu prosta ŭ vočy, a jon usio roŭna pialicca na ciabie». A ja jamu adkazvała: «Nu chaj pialacca, chaj zajzdrościać, a ty hanarysia, što ja idu pobač z taboj».

Havoryć Jaŭhienija i pra toje, što ŭ ich kole, dy i ŭ siamji muža, tema seksu zusim nie tabujavanaja. Karym tempieramientny, libida vysokaje. «Kali b ja zhadžałasia, možna było b kožny dzień», — uśmichajecca Jaŭhienija. Ale sama jana ŭ svaje 49 užo adčuvaje mienšuju patrebu. Da taho ž roznyja bijarytmy: jana ŭviečary zasynaje, a jon nie; jon ranicaj hatovy, a joj u hety čas zusim nie chočacca. Tym nie mienš, seks u ich žyćci jość, nijakich abmiežavańniaŭ — z samaha pačatku abmierkavali, kamu što padabajecca, kamu što nie.
Pieršy seks u pary adbyŭsia praź niekalki dzion paśla znajomstva. «My ŭsio ž taki nie dzieci byli ŭžo», — paciskaje plačyma Jaŭhienija. Pry nastupnaj sustrečy praz hady ŭsio znoŭ adbyłosia chutka — nijakich stop-sihnałaŭ pa temie seksu nie ŭźnikała. Da hetaha amal dva hady nijakich adnosin zboku Jaŭhienija zavodzić navat nie sprabavała. Karym zapeŭnivaje, što i ŭ jaho nikoha nie było — jana jamu vieryć, a kali i nie, to, jak jana žartuje, «prynamsi nie trapiŭsia».
Choć u žyćci Jaŭhienii, jak akazałasia, Karym byŭ nie adzinym mužčynam haračaj kryvi: za paru hadoŭ da jaho ŭ biełaruski zdaryŭsia šlub z kipryjotam, jaki, praŭda, skončyŭsia hetak ža imkliva, jak i naohuł pačalisia ich adnosiny.
«Tam naohuł usio chutka i kruta raźvivałasia: pajechała ŭ adpačynak — viarnułasia razam ź im. Jon byŭ vielmi pryhožy, nakačany, cikavy. My raśpisalisia, i ŭ pieršuju noč paśla taho, jak adznačyli viasielle, čałavieka jak padmianili. Jon parvaŭ paśviedčańnie ab šlubie, adabraŭ telefon, prymusiŭ vydalić z kantaktaŭ usich siabroŭ — navat dziaŭčynak.
Ja jaho adrazu ž vystaviła z chaty, šlub praciahnuŭsia tolki na papiery adzin miesiac. Da hetaha nijakich zvanočkaŭ nie było — choć ja pa maładości i durnocie mahła nie zaŭvažać. Potym užo zrazumieła, što heta, chutčej za ŭsio, byŭ niejki šlubny afieryst: jon, sychodziačy, prychapiŭ z saboj usie maje aščadžeńni.
Z-za hetaha da Karyma taksama spačatku ŭsie stavilisia niesurjozna: uschodni mužčyna, znajomstva ŭ načnym kłubie… A voś my razam stolki hadoŭ. Jon da hetaha času kožny dzień pa niekalki razoŭ kaža, što lubić, nazyvaje mianie pryhažuniaj.
Siabry, u tym liku i mužčyny, časam takija: «Davaj, pryznavajsia, lubiš jaho ci prosta ŭžo zvyčka?» Ja, viadoma, kažu, što lublu i baču, jak jon mianie taksama. I paryruju: «Ty voś kolki razoŭ za dzień svajoj žoncy kažaš, što lubiš jaje?» U siabra vočy kruhłyja: «Za dzień?!» (śmiajacca).
«Dumała što dla łacinaamierykanca važnaja siamja, a jon prapanoŭvaŭ tolki haściavy šlub»
Kaciaryna paznajomiłasia z Rykam ŭ 2016 hodzie, tady joj było dvaccać šeść, a jamu sorak čatyry. Ich pieršaja sustreča adbyłasia ŭ adnym ź vilenskich chostełaŭ, dzie mužčyna žyŭ padčas padarožža pa Litvie.
Ceły hod jany tolki pierapisvalisia, razmaŭlali na adlehłaści, a adnosiny pačalisia ŭžo paźniej, kali jon znoŭ pryjechaŭ u krainu. Jany davoli chutka zrazumieli, što im dobra razam, i stali sustrakacca.
Ryk naradziŭsia ŭ ZŠA, ale jahonaja maci — z Hvatemały, tamu ŭ jaho rodzie pieramiašalisia ispancy, partuhalcy i maja, a pa linii baćki — ispancy i navacha. Vyhladaŭ jon adpaviedna: krychu «indziejskaja» źniešnaść, vuzkija vočy, smuhlavaja skura, karžakavaty ciełaskład, nievysoki rost. Dla Kaciaryny heta było niezvyčajna, ekzatyčna i vielmi pryvabna.
«Adnosiny ŭ nas byli haračyja i vohniennyja z samaha pačatku. Ja adčuvała, što mianie prosta abahaŭlajuć: stolki kamplimientaŭ, stolki pryhožych słoŭ — naturalna, ja na heta klunuła. I spačatku niejkich vidavočnych čyrvonych ściahoŭ ja nie bačyła. Potym, užo paźniej, zrazumieła, što jany byli, ale ja zanadta akrylenaja chadziła.
Jon žyŭ u Sietle, u jaho była maleńkaja dačka, choć žanaty jon nikoli nie byŭ. Tłumačyŭ heta tym, što tak prosta bolš vyhadna: dzicia žyvie ź im, i nie treba płacić alimienty. Ale mianie heta naohuł nie biantežyła.

Pieršym sumiesnym padarožžam pary była Italija — Ryk całkam apłaciŭ pajezdku. Potym jany jašče jeździli pa bałtyjskich krainach, i vonkava ŭsio vyhladała jak pryhožaja ramantyčnaja karcinka. Ale mienavita tady ŭpieršyniu prajaviłasia toje, što paźniej jana stała ŭsprymać jak tryvožny sihnał: pastajannyja zaŭvahi na temu «Ja tak šmat dla ciabie rablu, a ty ŭsio niezadavolenaja».
Kaciaryna doŭha nie mahła zrazumieć, što mienavita jon mieŭ na ŭvazie — uśmichajecca, maŭlaŭ, napeŭna heta było jak u tych miemach pra typovych slavic girls z kamiennymi tvarami. Sprabavała rastłumačyć heta Ryku, ale kanflikty na hetaj hlebie zdaralisia znoŭ i znoŭ.
«I na fonie hetaha była jašče reŭnaść. Hadami. My pravodzili hadziny, vyśviatlajučy, čamu ŭ mianie ŭ miesiendžary haryć zialony kružok, kali ja nie anłajn. Jon moh adrazu zadać pytańnie: «Z kim ty havoryš? Chto hety mužyk?» Ci my siadzim u kaviarni, a jon raptam pytajecca, navošta ja hladžu na niejkaha mužčynu, choć ja navat nie bačyła nikoha. Heta byli areli: z adnaho boku ty — karaleva, ciabie katajuć pa Italii, a z druhoha — pastajannaje pačućcio viny, što ty možaš zrabić niešta nie tak».
Kaciaryna doŭha apraŭdvała ŭsio heta kulturnymi asablivaściami — maŭlaŭ, haračy, emacyjny, zanadta zakachany. Tym bolš što da znajomstva z Rykam u jaje ŭžo byŭ stereatyp adnosna łacinaamierykancaŭ: zapalnyja, pačućciovyja, ščodryja na kamplimienty. Zbolšaha tak i było — kachańnie było jarkaje, seks vydatny, emocyi mocnyja. Ale byŭ i advarotny bok: Ryk lohka ŭspychvaŭ i ŭ ahresiŭnym klučy, moh imhnienna zavieścisia i pačać łajacca prosta ad uspaminu pra niešta niehatyŭnaje.
«Ja jašče była ŭpeŭnienaja, što kali jon łacinaamierykaniec, to dla jaho važnaja siamja. Nu, voś hetaja ŭsia typovaja karcinka, dzie mama, tata, babula, braty i siostry žyvuć u adnym domie. A ŭ vyniku ŭsio akazałasia naadvarot: my navat nie źjechalisia.
Pieršy hod ja dumała: nu dobra, pryhladajecca. Druhi hod — taksama. Na treci stali źjaŭlacca sumnievy, ale ja była jašče maładaja, nie ŭmieła pravilna danieści. Varta było mnie zahavaryć pra raźvićcio adnosin, pačynaŭsia skandał. Jon zapeŭnivaŭ, što ŭ nas «asablivyja adnosiny», što ŭsio budzie, jak ja chaču, tolki «nie tady, kali ja chaču».
U minułym hodzie, praz amal dzieviać hadoŭ adnosin, Ryk zrabiŭ Kaciarynie prapanovu, ale žyć razam tak i nie zachacieŭ. Mužčyna praciahvaŭ nastojvać na varyjancie «haściavoha šlubu»: pryjazdžać adzin da adnaho na niekalki miesiacaŭ pa paru razoŭ na hod, jak i raniej, ničoha nie źmianiajučy. Navat składanaści ŭ płanie pieralotaŭ, jakija pačalisia jašče z kavidu, nie ruchali situacyju.
Biełaruska sprabavała pierakonvać łacinaamierykanca ŭ tym, što jamu ŭžo banalna doraha abychodziacca adnosiny na adlehłaści, ale toj uparta stajaŭ na svaim. Čamu? Dziaŭčyna dahetul tak i nie zrazumieła.
«Viadoma, jon kampiensavaŭ usie padarunkami i zalacańniami. Padarožžy, restarany, kancerty — usio było za jaho košt. Jon pryvoziŭ mnie adzieńnie, upryhožvańni, kvietki. Časta hatavaŭ sam, upryhožvaŭ kvateru, rabiŭ pryhožyja žesty. Seks — naohuł asobnaja tema. Heta zaŭsiody byŭ fiejervierk. Moh łožak ružami ŭpryhožyć, muzyku ŭklučyć, śviatło zrabić. Usio było jarka, pryhoža, efiektna. U hetym płanie ŭ nas nikoli prablem nie było».

Urešcie Kaciaryna zrazumieła, što bolš nie moža tak doŭha tryvać niavyznačanaść i paŭhoda tamu para raspałasia. Ciapier dziaŭčyna žyvie ŭ Hrecyi i ŭ jaje pačynajuć składvacca novyja adnosiny ź miascovym chłopcam. Toj, kaža, choć i taksama paŭdniovy čałaviek, ale bolš spakojny, surjozny, «jeŭrapieizavany, ci što».
Choć u Hrecyi kultura znajomstvaŭ naohuł vielmi adkrytaja: miascovyja dziaŭčyny žartujuć, što «pamiž kavaj i łožkam — paŭkroku», i čaściej za ŭsio heta padobna na praŭdu. Pa słovach Kaciaryny, seksam spatkańnie ź miascovym pry ŭzajemnym žadańni paprostu moža skončycca nie toje, što ŭ toj ža viečar — litaralna praz paŭhadziny.
«Ale tut, viadoma, vielmi šmat zdradaŭ. Kožnaja druhaja siamja, litaralna. I abodva partniory pra heta viedajuć, ale ŭsich jak byccam zadavalniaje. Dziaŭčaty vakoł mohuć mieć dvuch-troch paluboŭnikaŭ, i heta ličycca narmalnym».
Ź biełarusami adnosin u Kaciaryny nikoli nie było. Da Ryka jana siem hadoŭ sustrakałasia ź litoŭcam. Pavodle jaje słoŭ, jany bližej da skandynavaŭ: bolš chałodnyja, zakrytyja, aściarožnyja, asabliva ŭ pytańniach seksu — «raskačvajucca» daŭžej.
Choć mienavita toj mužčyna akazaŭsia poŭnaj supraćlehłaściu stereatypam: epatažny, tavaryski, jaki lubiŭ ŭvahu, zaŭsiody ŭ centry luboj kampanii. Vielmi emacyjny, moh zapłakać, lohka abmiarkoŭvaŭ pačućci. Uvieś čas niešta prydumlaŭ, kudyści klikaŭ, arhanizoŭvaŭ sustrečy, viečarynki, ruch — časam heta navat stamlała.
«Što supała sa stereatypami, dyk heta jaho ehacentryčnaść. Mnie zdavałasia, što paŭnočniki krychu bolš zacyklenyja na sabie — i heta akazałasia praŭdaj. Usio kruciłasia vakoł jaho: jahonaja muzyka, jahonyja kancerty, jahony styl, jahonyja idei. Jon rabiŭ heta piaščotna, manipulatyŭna, ale kali ŭ ciabie słabyja miežy, ty chutka paddaješsia.
A potym adnosiny prosta źjeŭ byt. Mnie stała niecikava hatavać i prybirać, pakul jon hulaje ŭ kamputarnyja hulni. Znosin stała mienš, uvahi taksama. Potym i ŭ jaho, i ŭ mianie źjavilisia adnosiny na baku — ja ŭbačyła kvitki ŭ kino, ubačyła pierapisku ź dziaŭčynaj. U mianie taksama źjaviŭsia inšy mužčyna. I stała zrazumieła, što dalej tak być užo nie moža».
Vyhnaŭ žonku zimoj na vulicu, zabraŭ małuju dačku: detali razvodu kasmanaŭta Aleha Navickaha, jaki, zdajecca, ciapier ažaniŭsia z Vasileŭskaj
Lidarka «Sumlennych ludziej» Alena Žyvahłod atrymała prapanovu ruki i serca na bierazie Atłantyčnaha akijanu. Ale pabracca šlubam pakul nie moža
«Adzin minus — tut ja raźlubiŭ bulbu». Jehipcianin ažaniŭsia ź biełaruskaj i pierajechaŭ u Brest
«Tajka pakryŭdziłasia i ŭvieś čas pytałasia: «Dyk ty hiej?» Jak biełarusy za miažoj chadzili na spatkańni ź miascovymi
Kaho bolš ceniać žančyny — tych, chto kaža «Ja ciabie kachaju», abo tych, chto myje posud?
Kamientary