Uładzimir Niaklajeŭ. I bolš siabroŭ — i mienš…
Učora pajšoŭ z žyćcia mastak Hieorhi Skrypničenka, a siońnia ŭśled za im adlacieŭ u niezvarotny vyraj aktor Siarhiej Žuraviel.
Heta ŭžo nie baradulinskaje, majo pakaleńnie…
Niedzie hadoŭ dziesiać tamu my z Hieorhijem pryjšli na śpiektakl «Art» (pastaŭleny Pinihinym), u jakim Žuraviel vykonvaŭ rolu čałavieka, pra jakoha jahony siabar kazaŭ: «Jon z tych, chto nijak nie moža źmirycca z sučasnaściu, i čamuści hanarycca hetym».
Kali paśla śpiektakla siadzieli ŭ kaviarni, Hieorhi skazaŭ: «Ja taksama…» «Što ty taksama?..» — spytaŭ Siarhiej. «Źmirycca nie mahu, — adkazaŭ Hieorhi. — Choć hanarycca tut niama čym».

Jany nie hanarylisia, ale nie źmiralisia. Z pošłaściu nie źmiralisia, chałturaj, z sučasnym pafihizmam. Prafiesijna, vysoka słužyli mastactvu — i spraŭdzili svajo tvorčaje i čałaviečaje pradvyznačeńnie.

Dziakuj im za toje, što ja adčuvaŭ, abdymajučy ich pry sustrečach i raźvitańniach.
I bolš siabroŭ — i mienš… Takaja sprava…
I zojmie raptam adzinota dych,
I ty viarnuć chacieŭ by navat tych,
Kaho viartać daŭno nie maješ prava.
Jak na słupach pažoŭkłyja abjavy,
U pamiaci razmyty tvary ich,
Byłych kachanych i siabroŭ byłych;
I ich viartać — balučaja zabava.
Jany prajšli, jak viosny albo zimy,
Jany ŭ tramvajach pralatajuć mima,
Nichto ź ich navat nie zirnie nazad,
Nichto nie skaža, chto ŭ tym vinavaty,
Što ŭsie my niejak pradčuvajem straty,
Ale nijak nie paźbiahajem strat.
Kamientary