U 1937 hodzie ŭ Zachodniaj Biełarusi było spakojna. Nichto nie viedaŭ pra katastrofu, jakaja voś-voś navalicca na Jeŭropu. Biełaruskija haziety, što drukavalisia ŭ Vilni, danosili viestki pra vojny ŭ Abisinii, Ispanii i Kitai, dyktatury ŭ SSSR i Niamieččynie, ale heta ŭsio zdavałasia dalokim.

Biełarusy abmiarkoŭvali na staronkach presy svajo nacyjanalnaje i hramadskaje žyćcio, pisali vieršy i apaviadańni i — žartavali. Voś padborka najlepšych žartaŭ ź vilenskaj biełaruskaj presy («Chryścijanskaja dumka» i «Šlach moładzi») za vosień 1937 hoda.
* * *
— Jakaja jość roźnica miž kinam i vajnoju?
— Nu?
— Niama nijakaj, bo ŭ kinie i na vajnie najlepšaje miesca zzadu…
* * *
— Ci heta praŭda, panie kapitanie, što padčas katastrofy vy musicie zastavacca na karabli da apošniaj chviliny?
— Nie zaŭsiody, viedaješ, pan. Kali b zdaryŭsia vybuch, dyk mnie tady možna vylecieć u pavietra razam ź inšymi pasažyrami.
* * *
— Skažy mnie, Viedalski, jakija bačym zaŭvahi, što Ziamla krucicca vakoł Sonca?
— Panie vučyciel, ja jašče hetaha nie paśpieŭ zaŭvažyć!..
* * *
Mały Ryśka pryjšoŭ da svajho kalehi Vićki pahulać; kali ž vychodziŭ, matka Vićki, bačačy pad vokam Ryśki siniaka, kaža:
— Dziciatka, jak ža ž ty vyhladaješ? Dzie ž ty hetki siniak nabiŭ?
A Ryśka joj na heta:
— Niachaj pani pahladzić na svajho syna, jon maje až try siniaki.
Kamientary