Zubroviec Mikita Sasim paśla razhonu «Łancuha nieabyjakavych ludziej» trapiŭ u bolnicu z čerapna-mazhavoj traŭmaj. Ź im pahutaryŭ karespandent «NN».
«NN»: Jak pačuvajeciesia?
Mikita Sasim: Siońnia (20 vieraśnia. — «NN») lepiej, učora jašče ŭ hałavie kruciłasia. Praź dzień-dva ŭžo vyjdu. Daktary kažuć lažać spakojna i mienš razmaŭlać pa telefonie.
«NN»: Čamu Vy ŭźniali svaju kašulu zamiž ściaha na Łancuhu?
MS: Amapaŭcy pazabirali ŭ nas abodva našy ściahi. Treba było niešta ŭźniać.
«NN»: Čamu takaja nervovaja reakcyja apošnim časam na «łancuhi»? Udzielnikaŭ razhaniajuć, sutyčki zdarajucca.
MS: Supracoŭniki milicyi nia majuć prava zatrymlivać ludziej. Pavodle zakonu, takija akcyi nia jość niesankcyjanavanym schodam. Tamu jany starajucca prosta vycisnuć udzielnikaŭ z płoščy. Čamu takaja žorstkaja reakcyja była na apošnim łancuhu, nia viedaju.
«NN»: U «Kamsamołcy» byŭ artykuł, dzie havaryłasia, što Vy źbirajeciesia pakinuć palityku j zaniacca biznesam…
MS: Palitykaj ja nie zajmajusia, nie lublu. Maja dziejnaść — supraciŭ!
Hutaryŭ Arkadź Šanski
Kamientary