Mama źnikłaj 13-hadovaj Ani: «Dačka pajšła z domu biez daj pryčyny i dva dni chadziła pa horadzie»
Školnica sama nočču patelefanavała baćku.

— Ja navat nie pamiataju, jak žyła ŭ tyja dni, kali šukali Aniu. Nas vielmi padtrymali ratavalniki i vałanciory z atrada «Anioł», takuju dapamohu akazali, što słovami nie apisać, — raspaviadaje kp.by Ludmiła, mama 13-hadovaj minskaj školnicy.
Ania Łaškina pajšła z domu viečaram 1 kastryčnika, dziaŭčynka pavinna była pajści ŭ kaścioł na zaniatki. Voś tolki da kaścioła nie dajšła, da taho ž vyklučyła telefon. Vałanciory abkleili ŭvieś horad fotazdymkami Ani Łaškinaj. Źnikłuju dziaŭčynku šukała milicyja, sotni vałancioraŭ, baćki nie spali. A ŭ noč z 3 na 4 kastryčnika školnica sama patelefanavała baćku.
— Vy viedajecie, u nas nie było nijakaha kanfliktu z dačkoj. Jana pajšła prosta tak i dva dni hulała pa horadzie. Pakul hetuju temu my ź joj nie zakranajem, Ania viarnułasia dadomu — i ŭžo ščaście.
Chacia nam jašče treba budzie va ŭsim razabracca. Mabyć, uzrost taki padletkavy składany, adbyŭsia harmanalny ŭsplosk. Inšych pryčyn ja nie baču. Siamja ŭ nas dobraja, my 20 hadoŭ z mužam žyviom, heta značyć nie maładyja, ŭžo viedajem, jak vychoŭvać dziaciej. Da taho ž, my vierniki kataliki, i ŭ toj viečar Ania išła na zaniatki ŭ kaścioł, bo sama tak chacieła, nichto jaje nie prymušaŭ. Ciapier my razam, i heta hałoŭnaje.
U pošukava-vyratavalnym atradzie «Anioł» adznačajuć: siły vałancioraŭ nie byli patračanyja darma.
— My razhladali ŭsie viersii, adnoj ź ich byŭ samastojny sychod. Da prykładu, kali čałaviek sychodzić z doma nie ŭ pieršy raz, my dla siabie heta paznačajem. Tut ža była zusim inšaja situacyja. Nikoli nie viedaješ, čym moža skončycca pieršy sychod z doma, — kamientuje Siarhiej Koŭhan, kamandzir pošukava-vyratavalnaha atrada «Anioł». — U pošukach padletkaŭ było zadziejničana vialikaja kolkaść ludziej, vałanciory nakleili 3,5 tysiačy aryjencirovak, dziaŭčynku šukali pa ŭsioj krainie. Zaraz raźbirajucca pravaachoŭnyja orhany, z padletkami pracujuć psichołahi.
«Na dziaciej nielha napadać, ź imi treba razmaŭlać»
— Kab dzieci nie sychodzili z doma, u pieršuju čarhu baćki pavinny ich lubić, viedać ich intaresy i pastajanna kantaktavać, a nie zvodzić razmovy da banalnych «pryvitańnie-pakul», «ty jeŭ?», «Jakija ŭ ciabie adznaki?». Z-za viečnaj mituśni, kali darosłyja zanadta šmat pracujuć, zanadta zaniatyja saboj i svaimi prablemami, časta adbyvajecca abureńnie. Dzieci pačynajuć addalacca ad darosłych, ličać, što jany nie zrazumiełyja mamaj i tatam, — kamientuje kp.by psichołah Leŭ Bajcoŭ. — Treba kožny dzień znachodzić čas dla svajho dziciaci i prosta ź im mieć znosiny. Važna, uvajści ŭ koła intaresaŭ dziciaci. Jon katajecca na rovary? I vy ź im katajciesia. Jon idzie na kancert rok-hurtu? Idzicie razam! U hety čas vielmi važna padładžvacca pad padletka, žyć jaho zachapleńniami. Samaja raspaŭsiudžanaja pamyłka darosłych — łajać dziaciej, napadać na ich, zamiest taho kab pasprabavać spakojna vyśvietlić situacyju, jaje pryčyny. Časta niavyśvietlenyja kanflikty pamiž dziećmi i darosłymi pryvodziać da razryvu adnosin.
Kamientary