Z valjera zaasadu na vačach u naviedvalnikaŭ uciakła vaŭčyca. Administracyja: Ničoha strašnaha, jana sama baicca ludziej
Jedučy adpačyvać u dobraŭparadkavanuju malaŭničuju siadzibu, zvyčajna nie čakaješ, što daviadziecca ŭciakać ad patencyjnaj ataki dzikaha źviera. A mienavita heta ledź nie zdaryłasia, pavodle słoŭ čytača Onliner.by, 29 lipienia ŭ muziejnym kompleksie «Dukorski majontak». Bolš dakładna — u źvierasadzie, dzie ŭ valjerach siarod inšych žyvioł žyvuć vaŭki.

— U muziejnym kompleksie ja byŭ ź dziciom. U nas na vačach, na adlehłaści dziesiaci mietraŭ, z kletki vylezła vaŭčyca. My pabiehli ŭ bok kasy, pa darozie papiaredžvajučy naviedvalnikaŭ viartacca. Paviedamili kasiru.
Mužčyna kaža, što nastupnyja paŭtary hadziny jon razam z dačkoj pravioŭ u kaviarni, raźmieščanaj na terytoryi. Paabiedaŭšy, patelefanavaŭ u administracyju, kab daviedacca, jak iduć spravy z vaŭčycaj. Adkaz jaho ździviŭ: maŭlaŭ, usio jak zvyčajna, ludzi pryjazdžajuć, kompleks pracuje ŭ štatnym režymie.
— Servis… — iranizuje spałochany naviedvalnik, — Ja dumaŭ, što ŭsio zakryjuć na čas adłovu, naviedvalnikaŭ vyvieduć i viernuć hrošy. Ale, vidać, nie ŭ hetym suśviecie. Vielmi pašancavała, što my padyšli da kletki i ŭbačyli ŭsio na ŭłasnyja vočy. Kali b zatrymalisia na paŭchviliny, ujaŭlaju, jak maja dačka, jakaja lubić sabak, pajšła b nasustrač voŭku.
Žurnalist patelefanavaŭ u administracyju «Dukorskaha majontka». Tam paćvierdzili, što incydent z uciokami vaŭčycy sapraŭdy byŭ, i zapeŭnili, što nijakich niaščasnych vypadkaŭ i skarhaŭ ad inšych naviedvalnikaŭ nie było.
— Ničoha strašnaha nie adbyłosia i nie mahło. Vaŭčyca taksama baicca ludziej. U vyniku jaje navat łavić nie daviałosia. Pakłali ŭ valjer ježu — chutka viarnułasia sama.
Ciapier čytajuć
«Ruki preč ad sasisačak!». U sacsietkach horača abmiarkoŭvajuć baraćbu Łukašenki z kavaj na zapraŭkach. Niekatoryja zaklikajuć dziejničać bolš žorstka

Kamientary