Andrej Kurejčyk skłaŭ scenar dla rasiejskaha bomba-filmu.
«Naša Niva»: Debiutujecie ŭ kino?
Andrej Kurejčyk: Tak, ja usio leta adpracavaŭ u Maskvie. Hałoŭny praduser stužki — hieneralny dyrektar Maskoŭskaha kinafestyvalu Renat Daŭlićjaraŭ, jość pradusery i ź michałkoŭskaj kampanii «Try T». Miesiac ja pražyŭ u Domie veteranaŭ kino. Tam mianie zamknuli, pryvieźli kamputar, prynter — i ja na praciahu niekalkich tydniaŭ davodziŭ scenar. Zdymać budzie Alaksandar Stryženaŭ («180 i vyšej», «Upaści ŭvierch»). Film maje vialiki biudžet dla kamedyi — 1,5 młn. Zaplanavany zdymki ŭ Ńju-Jorku, Maskvie.
«NN»: Scenar Vy sami prapanavali rasiejskim vytvorcam?
AK: Maja pjesa «Vykanaŭca žadańniaŭ» trapiła praduseru Alaksandru Alejnikavu. Było dva varyjanty: ci jany prosta kuplajuć pravy na pjesu i scenar pišuć maskoŭskija scenarysty, ci ja sam składaju kinascenar. Paśla taho jak ja napisaŭ častku scenaru, mnie dali kart-blanš.
«NN»: Ale ž «Vykanaŭca žadańniaŭ» — prościeńkaja karacieńkaja pjesa…
AK: Scenar adroźnivajecca na 95 adsotkaŭ. Pazyčany tolki chod pieratvareńnia žančyny ŭ mužčynu i naadvarot. Usio astatniaje kardynalna źmieniena.
«NN»: A nie baiciesia rasiejskaj hlamurnaj niapraŭdy?
AK: Halivud taksama zdymaŭ suciašalnyja filmy ŭ časy Vialikaj depresii: ludzi vykidvalisia z voknaŭ, a na ekranie panavała raskoša. Mastactva nie abaviazana vyrašać prablemy hramadztva. Jano musić albo ščyra havaryć pra ich, albo advodzić ad ich.
«NN»: A ci jość u filmie biełaruskija elementy?
AK: Ź Biełarusi pryŭniesieny humar. I tyja žarty, jakija ja zapisaŭ, ja čuŭ tut. Kali brać kulturnyja archietypy, to byŭ davoli žorstki adbor. Ad biełarusaŭ — dobry humar, ad rasiejcaŭ — hlamurnaja realnaść, dzie ŭsio i adbyvajecca.
«NN»: A ŭ Biełarusi pastupali prapanovy na pastanoŭku filmaŭ pavodle vašych tvoraŭ? Ci isnuje zabarona?
AK: My raspačynali pracu z Alaksandram Jafremavym. Byŭ scenar z Uładzimieram Jankoŭskim. Ale hety film pavodle scenaru vysokabiudžetny, praca pakul lažyć. Ja nia dumaju, što na «Biełaruśfilmie» mahčymy zapusk majho scenara.
«NN»: Z palityčnych pryčynaŭ?
AK: U Maskvie, kali scenar kuplajecca, tabie vypłačvajecca suma, zapisanaja ŭ damovie, dzie ŭsie abaviazki jasna paznačanyja. Tabie stvarajuć umovy: zdymajuć hatel, dajuć techniku, apłačvajuć charčavańnie. Pradusery zacikaŭlenyja, kab byŭ dobry scenar: tady film pryniasie prybytak. Na «Biełaruśfilmie» hrošy spuskajucca źvierchu, i idzie spravazdača, što «ich skarystali». Scenaryst — čałaviek, jakim usie panukvajuć…
«NN»: Ale ž vy z praduserami abmiarkoŭvali kožnuju repliku, kožnuju scenu. Ci ž heta nie idealahičny cisk?
AK: Pradusery — udzielniki tvorčaha jadra, jakija dušoj chvarejuć za film. U ich niama pazycyi: «My hałoŭnyja samadury». Prapanovy — kab zrabić najlepšy film. U Biełarusi nikoha nie cikavić, pra što film, jak jon budzie pradavacca, u jakich kinateatrach budzie iści.
«NN»: Miesca ŭ Biełarusi scenarystam nie znachodzicca. Ci mahčyma vypravić takuju sytuacyju?
AK: Usio vypraŭlaje narmalny zdarovy rynak — teatralny, scenarny, rynak filmaŭ. Pakolki ŭ Biełarusi rynku takoha niama, ni ŭ adnoj halinie mastactva ludzi nia mohuć siabie prajavić. Pakul jość dziaržaŭnaja manapolija, dziaržava budzie pa-valuntaryscku paznačać, z kim jana budzie pracavać, a z kim — nie. Lajalnym jana budzie davać pracu — niezaležna ad taho, talenavity čałaviek ci biazdarny. A rynak zychodzić ź jakaści: dobry pradukt pradajecca, kiepski — nie. Pakul nia budzie rynku, palapšeńnia nia budzie.
«NN»: A jość žadańnie papracavać u Biełarusi i ź biełaruskaj fakturaj?
AK: Kaniečnie. Scenar, nad jakim ja zaraz pracuju, źviazany ź biełaruskimi realijami, dziejańnie adbyvajecca ŭ hłybincy…
Hutaryŭ Andrej Rasinski
Kamientary