Viktar Marcinovič: Jak ja lotaŭ biźnies-kłasam «Biełavija»
Pry rehistracyi na rejs u Varšavu supracoŭnica «Biełavija» ŭvodzić źviestki pašparta, a potym zdymaje słuchaŭku i pačynaje niešta šaptać u telefon. Vusny charakterna zatulaje rukoj, vočy advodzić. Nu, vy viedajecie, jakoje pačućcio ŭźnikaje ŭ takich vypadkach u luboha čałavieka ź Biełarusi.
Ale nie — heta nie toje, što vy padumali.
Mnie ŭračysta abviaščajuć, što mianie majuć honar pasadzić u biźnies-kłas. Razhubleny, ja atrymlivaju svoj pasadačny u druhi rad. Piersanalny ściuard, abrusiki z vyšytym łoha na adkidnych stolikach — ja takich nidzie nie bačyŭ. Praciahłaść rejsa — 50 chvilin. I voś, niahledziačy na toje, što źnižeńnie pačynajecca, ledź samalot zaćvierdziŭsia na krejsierskaj, na abrusiki padajecca salony łasoś, pałtus, chałodnyja zakuski, usio heta — na parcalanie. Z vołandaŭskaj pačcivaściu prapanujucca: harełačka, kańjačok, vino (ad ałkaholu admaŭlajusia, ale pobač sa mnoj dziadźka, z vyhladu — typovy biełaruski biznesoviec ź dziaržkarparacyi, kulaje pałtos za pałtosam). Žančyna-ściuard hrečnaja, jak aficyjant ŭ «Hrand-kafe», i zahavoryć zaraz, zdajecca, navat na francuzskaj.
Tamatny sok nalivajecca ŭ škło — nie ŭ płastyk. U kišeni kresła, akramia «On Ejra», — nadzvyčajny časopis «Milicyja», jaki ja abiacaju sabie ściahnuć z sałona, ale ŭ apošni momant vyrašaju, što złačynstvy suprać časopisa «Milicyja» mohuć być uspryniatyja jak złačynstvy suprać aznačanaha ŭ naźvie časopisa dziaržaŭnaha orhana. Vychodžu prybity i całkam upeŭnieny ŭ adnym: lotać biźnies-kłasam «Biełavija» lepš, čym lotać ekanomam «Biełavija».
Volnyja miescy ŭ ekanomie mnoj zaŭvažanyja byli.
Dyk voś.
Kali ŭsio heta — ad taho samaha tekstu, «Usie darohi viaduć nie ŭ Minsk», vymušany adznačyć vysoki, zusim jeŭrapiejski, uzrovień pijar-słužby kampanii «Biełavija». Pieravozčyk, zdolny da takoj pracy z hramadskaj dumkaj, maje šancy vypravić i ŭsie astatnija pamyłki, za jakija jamu rehularna dastajecca. Kali heta — ślapy palec losu (varyjant — volnyja miescy nie pabačyła sistema pry rehistracyi; zarehistravanyja anłajn pasažyry nie źjavilisia i da t.p.), to što ž — dziakuj tabie, karma! Heta było vydatna, asabliva łasoś i časopis «Milicyja»!
Kamientary