Chto vyrašyŭ, što ptuška biez kryła nie pavinna žyć? Jak siamiejnaja para z-pad Asipovičaŭ ratuje busłoŭ, lebiedziaŭ dy soŭ
«Vy b bačyli, što tut adbyvajecca ŭviečary! — raspaviadajuć haspadary prytułku dla ptušak Žanna i Alaksandr Stalarovy. — Busły hrukajuć dziubami, strausy rykajuć, jak ilvy, varony dražniać sabak, sovy vuchajuć».
Sapraŭdny rajski sad, kab nie adno ale… Hetyja ptuški trapili siudy nie pa svajoj voli, a ŭ asnoŭnym praz žorstkaść čałavieka. I źlacieć jany adsiul nie mohuć, bo ŭ kahości niama kryła, u kahości łapy, a chtości jašče pakul nie ŭmieje lotać naohuł.

Prytułak dla ptušak, abo, kali pravilna jaho nazvać, — pryvatnaja ŭstanova «Achova pryrody», mieścicca ŭ vioscy Maisiejevičy, što ŭ Asipovickim rajonie, užo čatyry hady.
Siońnia ŭ prytułku znachodziacca abiazdolenyja lebiedzi, busły, puhačy, varony, saroki, łastaŭki. Žanna i Alaksandr nie admaŭlajuć u dapamozie nikomu. Prymajuć i lečać ptušak amal z usioj Biełarusi.

Chleb dla ptuški — pavolnaja i pakutnickaja śmierć
«Ale tak kryŭdna, kali pryjazdžaješ dadomu, a pad varotami staić skrynia, u jakoj litaralna pamiraje ptuška, — raspaviadaje Alaksandr. — Ludzi ž nie ŭjaŭlajuć, jak dahladać ptušku, nahulajucca, a kali ratavać amal nie zastałosia kaho, pryvoziać da nas».
«Niejak da nas trapiła čomha, ptuška z Čyrvonaj knihi, jakuju ludzi nakarmili chlebam. A chleb — heta śmierć dla ptušak», — kaža Žanna.
«Ad chleba ŭ ptušak pačynajecca zakisańnie ŭ straŭniku, u ich ŭsio burlić unutry. Tak i było z toj čomhaj, jakaja pamirała amal tydzień. Ptuška zahinuła ad taho, što ŭ jaje razarvaŭsia kišečnik. Tak adbyvajecca i z kačkami, i ź lebiedziami, jakich «dobryja» ludzi padkormlivajuć u parkach».
Sava, jakaja zvaliłasia ŭ bitum, i busieł, jakoha rasstrelvali ŭ hniaździe
Takich sumnych historyi ŭ siamji Stalarovych choć adbaŭlaj. Jość u prytułku lebiedź, jakomu niapravilna zraścili kryło. Kryło zažyło, a voś latać ptuška bolš nie budzie.
«Lebiedzia da nas pryvieźli zusim asłabłaha, jašče zimoj. Ptuška źniasileła i sama vyjšła da ludziej. Doŭha lačyli kryło, u lebiedzia byli admarožanyja łapy. Kryło hniło i nie zažyvała, bo jano było razdroblenaje ŭščent. Tady pryniali rašeńnie amputavać jaho. Apieracyju rabili prosta tut, u dvary, kryvi było…»

Alaksandr raskazvaje, što jamu samomu nie raz davodziłasia bačyć prajavy ludskoj žorstkaści.
«Tut u nas na voziery žyła siamja čornych lebiedziaŭ, a niechta ŭ adnu noč zabiŭ ich usich. Bačyŭ, jak zimoj na lodzie ad lebiedzia zastalisia adnyja tolki łapy, jakija ŭmierźli ŭ lod».
Kulhaje pa dvary i busieł, jaki vyvaliŭsia z hniazda. Jamu daviałosia adniać nahu.

Šmat pakutnikaŭ, jakija paciarpieli ad čałaviečaj žorstkaści. U valjery, dzie žyvuć varony, pieradusim achviary pnieŭmatyčnaj zbroi.
Nie tak daŭno z Vałožynskaha rajona pryvieźli maładoha busła, jakoha chtości rasstrelvaŭ ź pnieŭmatyki prosta ŭ hniaździe. Ptuška, na ščaście, vyžyła, a voś ci budzie jana latać, pakul nieviadoma.
Jość u prytułku i redkija ptuški. Naprykład, čorny busieł abo łuń. U čornaha busła niama kryła. Imavierna, jaho źbiŭ ciahnik. U łunia taksama kryła niama. I što ź im adbyłosia, nieviadoma.


Łypaje vačyma sava, jakaja palavała na myš pry darozie i trapiła ŭ haračy bitum. Ptušku vyratavali, ale novaje pierje adrastała vielmi doŭha.

«Dyk što, ciapier hetym ptuškam nie žyć? — pytajecca Alaksandr. — Adnojčy nam u prytułak čałaviek pryvioz paranienuju varonu, ubačyŭ, što naš busieł kulhaje, u jaho niama nahi i kaža: «Davajcie ja siakieru pryniasu, pa šyi ciukniem — i ŭsio. Čaho ptušcy mučacca?» Mianie ad takich razmoŭ až złość biare. Chiba tak možna? Ty pryvioz ratavać varonu i tut ža raiš zabić busła? Naohuł, kamu heta vyrašać, što ptuška biez kryła pavinna zahinuć?»
Ad pieršaha hraka da dźviuch sotniaŭ vyratavanych ptušak i ptušaniat
A pačynałasia ŭsia sprava z abviestki miascovaj supołki ŭ sacyjalnaj sietcy.
«Ja pračytała pra toje, što chtości addavaŭ adnakryłaha hraka, — raskazvaje Žanna. — Uziali adnu ptušku. My tady jakraz kuplali hety dom, pabudavali hraku valjer, ale jamu adnamu było sumna. Tady pa abjavach uziali jašče adnu ptušku. Tak i pajšło. Paśla sami vałanciory nas šukali, pieradavali nam ptušak. Ale nivodnaj zdarovaj siarod ich nie było. Usie traŭmavanyja, usie pakalečanyja».

Žanna, raspaviadajučy pra heta, nie maje na ŭvazie maleńkich ptušaniatak. Tyja traplali da Žanny i Alaksandra zdarovymi. Padrastali i chutka źlatali.
«Vielmi časta nam prynosiać źlotkaŭ. Iznoŭ ža, ludzi nie razumiejuć, što jość ptušaniaty, jakija vyvalvajucca z hniozdaŭ, a jość źlotki, jakija vučacca lotać. Čałaviek bačyć takuju ptušku i ciahnie jaje dadomu, a što ź joj rabić, nie viedaje, prynosić nam».
Za čatyry hady pracy ptytułku Žanna i Alaksandr vyhadavali, vylečyli i adpuścili na volu kala 200 ptušak.
«Paśla 200, pa ščyraści, my pierastali ich ličyć. Jość u płanach zavieści kartateku na našym sajcie, a na kolcach ptušak, jakich akalcavali, pačali vybivać mietryčnyja kaardynaty našaj arhanizacyi. Robicca heta dla taho, kab, kali ptuška patrapić u biadu, pa kaardynatach možna budzie viarnuć jaje nazad».
Sajt «Dapamoha dzikim ptuškam» — heta najpierš anłajn-kansultacyja
Užo hod, jak Alaksandr i Žanna zapuścili svoj sajt. Tam vykładvajuć historyi ptušak, a taksama kansultujuć tych, chto znajšoŭ ptušku i nie viedaje, što ź joj rabić.
«O, kolki takich zvankoŭ štodzionna! Kaniečnie, imkniomsia dapamahčy. Nu nie viedajuć ludzi, kudy zvanić, kali ptuška trapiła ŭ biadu! Tamu my našych telefonaŭ nie chavajem. Ale zdarajucca i takija zvanki: «A možna zrabić fotasiesiju z vašym puhačom?» Takim ludziam admaŭlajem. Dla ptuški luby kantakt z čałaviekam — heta stres. Našy ptuški, naprykład, bačać nas tolki tady, kali my prynosim im ježu».
Prakusanyja ruki i padrapanyja tvary — heta narmalna
Ni zaałahičnaj, ni miedycynskaj adukacyi ŭ Stalarovych niama.
Žanna — ekanamist, Alaksandr zaraz jeździć na adukacyjnyja sieminary pa arnitałohii, tak što paśviedčańnie arnitołaha chutka atrymaje.
U pary padrastaje čatyrochhadovy syn Ratmir.

«O, jon u nas pieršy pamočnik».
Ratmir adziny, chto moža z ruk karmić ptušaniat.
«Ptušaniaty vialikich ruk bajacca, a Ratmir kormić ich svaimi ručkami, ale da vialikich ptušak synu padychodzić nielha. Što vy! Lebiedź adnym udaram moža złamać ruku. Chacia Ratmir u svaje čatyry hady razumieje, što kali prachodziš praz valjer z busłami, jakija nie ŭmiejuć lotać, to treba iści kala samaj aharodžy, kab dać mahčymaść ptušcy raźminucca z taboj».

«Usio prychodzić z dośviedam. Kali pahladziš na dziasiatki apieracyj, kali vyratuješ abo nie zmožaš vyratavać ptušku, tady razumieješ, jak treba siabie pavodzić ź imi», — raskazvaje Alaksandr i paciraje palec, jaki tolki što razadraŭ puhač.
«Ja niejak dastavaŭ ptušku z kletki pakarmić jaje, a jon, puhač, učapiŭsia mnie łapaj u ruku i prabiŭ jaje naskroź. Ja tolki paŭhadziny sprabavaŭ streści jaho z ruki».

Traŭmy, kažuć Stalarovy, zdarajucca.
«Heta narmalna, kali ptuška ciabie baicca abo napadaje na ciabie. Na toje jana i ptuška. Nie moža zdarovaja ptuška jeści z ruk abo fatahrafavacca ŭvieś dzień, jak možna zaŭvažyć heta ŭ parkach ci jakich-niebudź fiestyvalach. Dla ptuški — heta stres. I jana abo chvoraja, abo jaje prakałoli trankvilizatarami. Zdarovaja ptuška budzie abaraniacca».

Busły, naprykład, tak i celać dziubaj trapić u voka, puhačy drapajucca i dziubami, i łapami.

Tut ptuškam tak choraša, što jany nie śpiašajucca źlatać
Lebiedź, jakoha pryvieźli z abrezanymi piorami, papraviŭsia. Pierje adrasło, a voś źlatać ptuška nie śpiašajecca. Bo ŭ jaho tut źjavilisia dźvie siabroŭki: adna biez kryła, druhaja biez łapki. Jany źlacieć nie mohuć, a ich achoŭnik nie choča.
Taksama i busły. Chodziać udvaich pa aharodzie. Jana — ź pierabitym kryłom, jon — užo zdarovy, ale źlatać nie choča.
«Našy hadavancy, — kaža Žanna, — z nami raźvitvacca nie śpiašajucca. Zimoj viartajucca vylečanyja i varony, i saroki. A bačyli b vy vierabjoŭ! Ich tut sotni. Kali vyniesieš ziernie i nie paśpieješ pryhnucca, sabjuć z noh».
«Nie viedajem, što budziem rabić, kali nadyduć chałady, — uzdychaje Alaksandr. — Heta ž treba ŭsich našych ptušak sialić u domiku, dzie jość aciapleńnie. Kab ptuški pieražyli zimu, im nieabchodnaja tempieratura +10».

Utrymlivać prytułak, raspaviadajuć haspadary, sprava nie tannaja.
«Nie chočacca navat dumać pra toje, dzie dastać hrošy na aciapleńnie.
Tolki na adnych myšej dla našych drapiežnikaŭ u miesiac my tracim 2000 rubloŭ, — raskazvaje Žanna, — nas, byvaje, pytajucca nieabyjakavyja ludzi, čym nam dapamahčy.
My adkazvajem: chacia b myšami. A to, byvaje, pryvoziać ptušku, abiacajuć, što buduć pryvozić korm, a potym źnikajuć. I adnym hałodnym rotam u nas stanovicca bolš».
«A ja sa zvarkaj pracavać nie ŭmieju, — kaža Alaksandr, — i byŭ by rady, kab chtości pryjechaŭ i dapamoh zvaryć čarhovy valjer, bo miesca ŭ našym ptušynym internacie, och, jak nie chapaje».
Dapamahčy prytułku možna nastupnym čynam:
- Dla fiz. i jur. asob: rachunak BY48BAPB30153017400160000000 ŭ RKC №13 u h.Asipovičy filijała AAT «Biełahraprambank» Mahiloŭskaje abłasnoje ŭpraŭleńnie BIK BAPBBY27458;
- Infarmacyja dla apłaty ŭ sistemie ARIP: Hramadskija Abjadnańnie / Abarona pryrody / Uznosy na ŭmacavańnie materyjalna-techničnaj bazy / Pryvatnaje pryrodaachoŭnaja ŭstanova «Achova pryrody»;
- Pieravod na kašalok Jandeks. Hrošy: numar 410014636078658;
Abo prosta ŭziać z saboj myšej ci drobnuju račnuju rybku i pryjechać pavałancioryć na vulicu Račnuju, 29 u viosku Maisiejevičy, što znachodzicca ŭ Asipovickim rajonie.
Kamientary