Pa-biełarusku vyjšła kniha Jui Visłander i Łoty Hiefienbład «Jordzis» dla dzietak
Naprykancy vieraśnia ŭ vydaviectvie Koska, jakoje vydaje dziciačuju šviedskuju litaraturu pa-biełarusku, vyjšła kniha Jui Visłander i Łoty Hiefienbład «Jordzis». Kniha cudoŭna padychodzić dla čytańnia dzieciam ad 6 da 10 hod.

Vulica Soniečnaja, dom 1 — najlepšaje miesca ŭ cełym śviecie, heta zrazumieła ŭžo pa samoj naźvie. Tam žyvie dziaŭčynka Jordzis, razam sa svajoj siastroj, baćkami, katami Mikam i Prykam i, čas ad času, z babulaj.
Kniha «Jordzis» składajecca z 12 častak, i ŭ kožnaj častcy raspaviadajecca pra siabroŭstva, pryhody, hulni, roznyja zdareńni — usio, čym poŭnicca štodzionnaje žyćcio dziaciej.

Voś, što kaža Juja Visłander pra hetuju knihu:
— Jordzis — majo sapraŭdnaje imia, ale kolki ja siabie pamiataju, mianie nazyvali Juja.
Ja nie lubiła imia Jordzis. Mnie zdajecca, u dziaciej zvyčajna vielmi admysłovyja adnosiny da svajho imia, i ja krychu raschvalavałasia, kali pabačyła «Jordzis» na vokładcy. Nastolki, što mnie navat stała krychu soramna. Dziŭna, praŭda?
U knižcy šmat fantastyčnych detalaŭ, jakija apisvajuć žyvy śviet dziaŭčynki Jordzis — sakretnaja skrynia z žudasnymi papierkami, babuliny pryncesačnyja vałasy, staraja aŭčyna, jakuju Jordzis nazyvaje Kozačka, i šmat čaho inšaha. Što z hetaha było nasamreč, ci knižka pabudavanaja na faktach z žyćcia piśmieńnicy?
— Ja sprabavała pisać, uzhadvajučy svajo ŭłasnaje dziacinstva. Ale piśmieńnik musić ažyŭlać svoj raspovied. Što adbyvałasia nasamreč? Ci heta cikava? Ale toje, što ŭ majoj babuli byli doŭhija pryhožyja vałasy i što ŭ mianie była staraja aŭčyna ŭ łožku, jakuju ja nazyvała Kozačka — heta čystaja praŭda.
U mianie zastalisia vielmi jaskravyja ŭspaminy pra dom, dvor, siabroŭ i siabrovak, maminu vopratku, ale ŭspaminy heta huk, smak, pach — usio, što ja adčuvała ŭ dziacinstvie. Tak što kali ja ŭ svajoj pracy dajšła da dyjałohaŭ i mocnych pieražyvańniaŭ, ja apynułasia nibyta ŭ niamym kino. Što my nasamreč KAZALI? Jak my razmaŭlali? I pačućci — ja była vielmi ździŭlenaja tym, jak šmat pačućciaŭ viarnułasia da mianie padčas pracy. Kali ja pisała raździeł, dzie Jordzis hublaje svajho kocika, u mianie źjaviłasia husinaja skura na rukach, paciakli ślozy, ja abliłasia chałodnym potam.
U pieršaj knizie pra Jordzis usio dziejańnie razhortvajecca na zadnim dvary doma. Heta była maja dziciačaja placoŭka. Kali ja tudy viarnułasia ŭ darosłym uzroście i pabačyła maleńki zaasfaltavany łapik ziamli, zacisnuty miž muravanymi damami, uzhadała adsutnaść haračaj vady ŭ nas doma, to maim darosłym pozirkam ja pabačyła biednatu. Ale maje dziciačyja ŭspaminy pierakonvajuć mianie, što heta było cudoŭnaje miesca dla dziaciej. Kuča dziaciej, jakija byli nibyta adnym cełym. My byli svabodnyja i abaronienyja, dvor byŭ našaj prastoraj, a Hara pobač — vialikaj ciopłaj śpinaj, pa jakoj my karaskalisia. My sami prydumlali sabie hulni. My hulalisia i hulalisia, i hulalisia, i hulalisia. My žyli ŭ ciasnocie i baćkoŭskaje vychavańnie było vielmi prostym: «Na dvor hulać! Dadomu jeści!»
U asnoŭnym, ja pišu dla maleńkich dziaciej, ale najvažniejšaje dla mianie — hulnia. Ja zaŭvažyła, što ja mahu šmat što ŭziać sa svajho dziacinstva, i mnie padałosia, što było b kłasna pasprabavać heta apisać. Pahladzim, ci siońniašnija dzieci paličać heta cikavym. Pamiž ciapierašnim časam i pačatkam 50-ch vialikaja roźnica. A moža i nie, kali viadziecca pra dziaciej i ich hulni?
Knihu možna nabyć u mienskich kniharniach.
Taksama ŭ vydaviectvie vychodzili knihi Jui Visłander «Mama Mu paraniłasia» i knižka-kardonka dla zusim maleńkich «Krumkač kaža nielha!».
Kamientary