Doždž
Palonaje pavietra nie natchniaje
Ni na padarožžy, ni na vieršy,
Ale ŭ nadvorji nie naciśnieš na «rewind»,
Nie naciśnieš «stop» ci «play». Spacieŭšy,
Budzieš ruchacca pamiž budynkaŭ,
By žaŭnier pamiž akopaŭ, ale siońnia
Ja idu svabodna, rablu zdymki —
Siońnia doždž, imžyć u Vašynhtonie.
U Biełarusi doždž taksama, Frankfurt płača
Kroplami bujnymi, što niasucca z chmaraŭ,
Nad Irlandyjaj małanki, u Polščy nie inačaj.
Doždž — heta paezija, i navat bieź «pijaraŭ».
Nie stavała hetaha. Tak nie stavała!
Ciažka žyć, kali betonnaja pustelnia
Piaje pieśni mechanizmaŭ i bliščyć metałam,
A paet — by ŭ piekle — dranik na patelni.
Palonaje pavietra nie natchniaje,
Ale siońnia doždž, imžyć u Vašynhtonie.
Biełaruś, by submaryna, u dumkach uspłyvaje.
Idu da aŭtamata: «Mama! Jak tam doma?»
Vašynhton—Čejpeł-Hił, ZŠA
Kamientary