Niezvyčajnaja situacyja adbyłasia 9 červienia ŭ lesie kala Dakudava, paviedamlaje 112.by.

Miascovy žychar jechaŭ na padvodzie pa dobra znajomaj lasnoj darozie. U niejki momant koń uhraz i pravaliŭsia ŭ bałota. Ułasnymi namahańniami mužčyna nie zmoh spravicca, spatrebiłasia dapamoha ratavalnikaŭ.
Da miesca vykliku vyjechała najbližejšaje padraździaleńnie MNS u składzie kamandzira adździaleńnia Alaksandra Ciahlika i kiroŭcy Uładzimira Pryhožanki. Bajcy abviazali kania pažarnymi rukavami, pryviazali da techniki, pa miery mahčymaści dapamahali rukami, kab nie traŭmavać žyviołu.
Tak pacichu vyzvalili stomlenuju i napałochanuju žyviołu «z pałonu». Koń nie paciarpieŭ.
Haspadar ŭdziačny vyratavalnikam. A što kažuć sami ratavalniki? Jak zaŭsiody, ścipła i niešmatsłoŭna: «Heta naša praca».
Kamientary