Ja nie biez unutranych sumnievaŭ i vahańniaŭ vyrašyŭ napisać hety tekst, kali vyśvietliłasia, što 33-hadovy kiraŭnik adździeła Ofisa Cichanoŭskaj adpracavaŭ piać hadoŭ z redkaj ankałohijaj u bekhraŭndzie, paśla siami apieracyj. Byvaje, što nie čas nie toje što dla słavy, i dla słova — nie čas, piša Mikoła Buhaj.

Pryznajusia, što da publikacyi «Našaj Nivy», ja, choć saču za palityčnym pracesam, za navinami, nie viedaŭ takoha čałavieka i proźvišča takoha nie čuŭ.
Heta ŭvohule asablivaść našaj biełaruskaj situacyi ciapier. U siłu ciapierašniaha vymušanaha maŭčańnia, ananimnaści mnohich z nas — «tut, tam», jak mietafaryčna vyražaŭsia Janka Kupała, u siłu pratakołaŭ biaśpieki — pisanych ci niapisanych, jakich mnohija z nas trymajucca, da jakich zmusiŭ łukašyzm, mnohija ludzi dziejničajuć ananimna ci nie vystaŭlajučysia. Biełarusy zaŭsiody byli partyzanami — ci ličyli nas partyzanami, prynamsi. Ciapier my takija anłajn-partyzany: čytajem, nazirajem, štości robim ci choć pstrykajem u ščaślivaj ci nieščaślivaj, pa-roznamu heta možna aceńvać, bieznazoŭnaści.
Mianie ŭ historyi Harkavaha začapiŭ nie tolki dramatyzm. Mnie hetaja historyja nahadała jašče i toje, kolki vakoł nas «nieviadomych sałdataŭ»
I jašče taki aśpiekt.
My časta daznajomsia pra niešta, tolki kali zdarajecca trahiedyja — jak kali hinie kalinoviec, ci drama — jak u Harkavaha.
Miž tym jość dziasiatki tysiač ludziej, jakija robiać «svajo troški», iduć da kanca, ale my nie viedajem ich pakul, bo nie čas nie toje što dla słavy, i dla słova — nie čas.
Jość ciapier stolki ludziej, jakija ananimna robiać chtości składanyja, chtości ryzykoŭnyja, a chtości nudnyja, z papierkami, ličbami ci kodami prahramavańnia, spravy.
Vielič taho, što mnohimi robicca — nie adzinkami, tysiačami ludziej — pryhałomšvaje. Hinuć niekatoryja, jak nieviadomyja, pakul, kalinoŭcy. Ryzykujuć žyćciom i hodnaściu čałaviečaj, jak biezymiennyja — pakul — chłopcy i dziaŭčaty, jakija dastaŭlali dapamohu siemjam represavanych.
Ale heta toje, što i masavaj śviadomaściu ŭsprymajecca jak «vialikija» spravy, a kolki robicca ŭsiaho «nievialikaha».
Tak, ničoha vieličnaha niama ŭ pracy ŭ Ofisie Cichanoŭskaj, ale ž i heta treba, i z hetaj biurakratyčnaj ruciny tčecca pałotna nacyjanalnaha isnavańnia.
Teatr pačynajecca ź viešaka i harderobnicy, a lubaja ŭstanova pačynajecca z taho jaje pieršaha rabotnika, ź jakim my sutykajemsia. My čytajem, čujem «Ofis»,«Ofis toje», «Ofis hetaje», ale ŭ mianie, złaviŭ siabie na dumcy ja, sa słovam «Ofis» asacyjavaŭsia budynak, jaho kiraŭnica i chiba niekalki publičnych tvaraŭ, a nie ludzi, jakija tam pracujuć, zabiaśpiečvajuć funkcyjanavańnie hetaj instytucyi.
I kab nie ankałohija, nie krytyčnaja patreba, my b pra Harkavaha i nie daviedalisia. Jon byŭ by nieviadomym sałdatam na hetaj vajnie.
Humble — modnaje, navat zajuzanaje markietynham ciapier anhielskaje słova, Daniła Harkavy — byŭ adnym z takich, niepubličnych, cichich, nieznakamitych.
Nie kožny čałaviek z ankałohijaj u zahašniku, a tym bolš takoj ankałohijaj i ŭ 29 hadoŭ, pojdzie takim zajmacca. «Chaj inšyja, a ŭ mianie ŭsio ž dyjahnaz, ja maju prava pažyć dla siabie, ja pažyvu spakojna, majo to sumleńnie čystaje, a z maim anamniezam nie mahu dazvolić sabie ryzykavać», — tak maje prava razvažać čałaviek.
Harkavy ž, a jamu ŭ 2020-m było 29, addaŭ siabie hramadskaj spravie — z usimi jaje vialikimi ryzykami i małym profitam.
I jon nie adzin, chto dziejničaje tak — na svaich miescach, u svaich situacyjach. Ja ŭ hetym čuju vialikuju nadzieju dla našaha naroda, dla siabie jak jaho čaścinki.
Kali majecie mahčymaść, padtrymajcie zbor na apieracyju Daniły Harkavaha. Tam to, pakul ja vynošvaŭ hetaje vykazvańnie, jamu ŭžo sabrali z kopturam, ale chaj budzie jašče troški bolš. Pry takoj chvarobie zapas nie lišni. Daść boh Daniła znoŭ pieramoža, jak nie raz pieramahaŭ.
Kamientary
I iak zaŭsiody było ŭ Biełarusi. Možna na niejki čas strymać, ale niemahčyma spynić.