Čarnobyl mała što źmianiŭ u biełaruskim śvietahladzie. Nia volny kryknuć «ratujcie!», biełarus pa raniejšamu znachodzić, kamu dziakavać.
Metady likvidacyi nastupstvaŭ samaje vialikaje technahiennaje katastrofy ŭ historyi čałaviectva tolki zakanservavali najhoršyja rysy biełaruskaha mentalitetu: biezynicyjatyŭnaść, lehkadumnaść, ehaizm, biazvolnaść, schilnaść da ŭtrymanstva, adsutnaść samakrytyčnaje ironii. Navat poŭny śmiarotnaje žudy, biełarus da apošniaha čakaŭ niejkaha rašeńnia svajho losu źvierchu. Navat pahroza žyćciu ŭłasnych dziaciej nia vyhnała jaho z ubohaj, ale svajoj chaty. A ŭ svajoj chatcy možna i ŭs...cca. Dapamoha mocna spaźniłasia, a časam i nie dajšła. Čas byŭ zmarnavany. Urešcie źmianiłasia ŭsio, što mahło źmianicca, aproč biełaruskaha bačańnia śvietu.
Tuzin intelihientaŭ sprabavali bić u zvany. Ale ich pavodziny, jak i spradvieku (...a toj pieršy niešta piša vieršy...) vyklikali adno padazronaść u miljonaŭ tych, kaho ŭłada kinuła na vytvor losu. Ja dobra pamiataju nastroj ludziej paśla Čarnobylu na Krasnapolščynie, kudy mianie adpravili nastaŭničać. Tam panavała poŭnaja apatyja. Depresija prosta materyjalna napaŭniała pavietra. Sproby pahavaryć pra kulturu, palityku ci navat relihiju natyrkalisia na nieprychavanuju ahresiju. Tolki maładziejšyja ludzi, prykładna ad šasnaccaci da dvaccaci, usurjoz pieražyvali za svaju budučyniu. Ale nia bačyli šlachoŭ vyrašeńnia. Bo tady havaryć usurjoz, naprykład, pra emihracyju, nie vypadała.
Vyniki taje psychalahičnaje traŭmy niedaśledavanyja. Na Haradzienščynie kolkaść ankalahičnych zachvorvańniaŭ nie nižejšaja, čym na Homielščynie. Bo ŭ zabrudžanych rajonach robiać usio dla prafilaktyki mienavita hetaj hrupy zachvorvańniaŭ. Bo adno ankalohija ličyłasia j ličycca patencyjnym kašmaram paśla Čarnobylu. A kolkaść psychičnych, neŭralahičnych dy narkalahičnych chvarobaŭ nichto nie analizavaŭ! Chiba moža čałaviek zastacca zdarovym, paśla taho jak jaho nastrašyli nieminučymi nastupstvami dla ichnych dziaciej, zaryli jahonaje kotlišča buldozerami, pazbaviŭšy navat mahiłaŭ dziadoŭ, paru razoŭ pierasialili ź miesca na miesca dy ŭrešcie zabylisia?... Jak zachavać zdarovaj dušu, kali tabie płaciać «hrabavyja» j raz-poraz staviać na tabie medyčnyja dośledy?
Razam z chvalaju pierasialeńniaŭ Biełaruś straciła vializarnyja płasty duchoŭnaje j materyjalnaje kultury. Ja sam byŭ śviedkam taho, jak milicyjanty hanialisia ŭ Vietkaŭskim rajonie za maraderami z Rasiei, jakija śpiłoŭvali z pakinutych biełaruskich chataŭ... lištvy. Bahataja ich azdoba, ułaścivaja adno našamu Pasožžu, akazałasia sposabam nažyvy. Što ŭžo kazać pra tysiačy abrazoŭ, vyšyvanak, kieramikaŭ, kavanak... Ich vyvozili zładziei ŭva ŭsie baki. Za kalučym drotam u radyjacyjnaj pustelni akazalisia sotni pomnikaŭ archiealohii j architektury. U chaosie nastupstvaŭ Čarnobylu, u brackich mahiłach viosak dazvańnia zahinuli miljony artefaktaŭ našaje cyvilizacyi.
U vyniku niekalkich biessystemnych pierasialeńniaŭ byli parvanyja nieźličonyja svajackija, susiedzkija, rehijanalnyja poviazi. Kalasalnyja straty paniesła kultura staravieraŭ Pasožža. Raściarušyŭsia ŭ parachnio bahaciejšy falklor našaha ŭschodniaha Poŭdniu. Nazaŭždy zamoŭkli hałasy źniščanych viosak. Hetyja straty ni apłacić, ni kampensavać niemahčyma.
A biełarusy hetak i nie źmianilisia. Pryciarpielisia, pryžylisia, pryzvyčailisia. Da podłaści svajho načalstva, da cynizmu palitykaŭ, da abyjakavaści śvietu. Bo ni ŭ hod Čarnobylu, ni praz dvaccać hadoŭ paśla taho biełarusy nia mieli j nia majuć mahčymaści adkryta havaryć sami pra svaje kryŭdy j biedy. Nijak jany nia mohuć upłyvać na svoj los. Uziać jaho ŭ svaje ruki. Jany majuć tolki kryčeć ad rospačy... u dušy.
Kamientary